Gabriela Iwińska, 22 october 2011
podano kawior w restauracji
oby kiełbasa była dla psa
dostaję rachunki i rachunki
oby listonosz znalazł list z 1970
wstaję przed czasem i patrzę przez okno
oby była mgła
na śniadanie czekam obiadu i dalej nic
oby kolacja podała się sama
wódka stoi twardo nietknięta
oby ktoś zastukał do towarzystwa
oby jestem
oby czuję
oby w ogóle było coś
Gabriela Iwińska, 14 october 2011
Chciałabym mówić bardzo krótko.
Nie zawsze potrafię to z siebie wypluć.
Będzie jak nie jest.
Możesz przynieść mi dzień,
w którym tak jakby się kochaliśmy.
Nie obejmę cię,
ktoś podarł mi ramiona.
Jak chcesz, to zawiesimy jeszcze raz
bezsenną noc nad łóżkiem.
Skóra ugina się pod dotykiem
i znów wędrujesz ulubionymi torami.
Możesz przyjść.
Przyjdź!
Gabriela Iwińska, 5 october 2011
Ile napiszę jeszcze wierszy
wcale nie będąc poetą?
Znowu brakuje mi sił aby wspiąć się
ponad cokolwiek.
Kolejną noc w malignie przerzucam do ostatniej.
Jedyna zachowała się szczęśliwa.
Zapalam papierosa, ręce mi drżą.
Nawet już nie umiem się uzależnić.
Ile jeszcze wierszy będzie pierwszymi,
a który napisze się tym właściwym
i splunie na moje usta i przeklnie
"od dziś jesteś poetą"...
Gabriela Iwińska, 2 october 2011
piszmy prościej
i jaśniej
świat ma siedemdziesiąt supłów
więc nie dodawajmy więcej
mówmy o kochaniu
bo to jedyne
co może rozwiązać języki
zatrute przez przeintelektualizowane gnomy
pożerające oczywistość
której nie ma
Gabriela Iwińska, 21 september 2011
Przecieram szyby, ale nie rozjaśnia się.
Zakładam szary płaszcz i wychodzę.
Bliżej - namiętna susza.
Nie pytam, czy otworzysz.
Zapomniałam parasola, więc na oślep
biegnę przez ulice.
Ciekawski deszcz zagląda w oczy,
a wiatr się wykrzywia w moją stronę.
Oboje przecinam dotykiem klamki.
Już jestem.
Pada.
Gabriela Iwińska, 2 september 2011
Wszystko byłoby pięknie, gdybyś
mną nie oddychał.
Nie mam siły wskazać palcem
ciepłej strony wiatru.
I wiesz? Noc mnie rozbolała całkiem.
Ciało w malignie krzyczało imiona,
ale tylko twoje zostało do świtu.
Wstaję o czwartej trzydzieści
i nakłuwam słowa pomiędzy liśćmi.
Coś w tym jest.
Pewnie jakiś ty.
Jesień z uśmiechem się zasusza.
Stoimy w kolejce po dni,
zanim znów nastanie zima.
Gabriela Iwińska, 23 august 2011
Może ma gdzieniegdzie parę dziur,
trochę niezbyt świeży, ale co!
Można by się pozachwycać.
Jak potańcuje z czymś smaczniejszym
to grzech nie powiedzieć:
całkiem dobrana para.
Głupi też w końcu nie jest,
cały świat zwiedził i pozostawił
swoje dzieci i tam i tu.
Tylko te dziury...
ale każdy ma swoje niedoskonałości!
Jeśli się bliżej przyjrzę
to mogłabym się nawet uśmiechnąć.
Gabriela Iwińska, 19 august 2011
Zapisuję:
o) ustawicznie po 24h myśleć;
b) połykać noce;
s) wylewać słoną wodę raz dziennie;
e) godzinę wbijać zdjęcia wzorkiem w ścianę
s) ubierać nie-sukienki w jego kolorze
j) przepić wódką przynajmniej jeden dzień
a) nieco pomilczeć w bezruchu
Jeśli postara się pani przestrzegać zaleceń,
możliwe będzie natychmiastowe wejście
w stan kolejny.
Pomyślne wyniki przełożą następną wizytę
do innego gabinetu.
Gabriela Iwińska, 7 august 2011
nabijam pomalutku dni
dokładnie przegryzam
i długo długo czuję
ostatnio nawet smakują
ale też wiele uciekło z talerza
których nie zdołałam dogonić
teraz zasiadam do stołu wcześniej
nakrywam białym obrusem
i stroję polną wiązką lilii
wiem
że na przeciwko mnie nie siedzi nikt
więc samotność nakłuwam głębiej
Gabriela Iwińska, 5 august 2011
Miło jest popatrzeć w powietrze.
Każdego dnia przynosi nieco zmienny obraz.
Wtedy księżyc, mimo nieswojej pory,
lubi nas przedwcześnie obserwować.
Dzisiaj naszła mnie poetycka myśl.
Brakowało jej zachodom.
Nie zawsze dochodzi na czwarte piętro.
Ciii...
zbytek słów szkodzi spokojnym nocom.