Prose

Karolina Bądkowska


older other prose newer

2 january 2012

Pościg

Serce obija się o żebra.
Biegnę. Bardzo szybko, ile sił w nogach. Chcę Ich dogonić; krzyczę żeby poczekali, ale Oni nie słyszą. Zniknęli mi z oczu. Przyspieszam. Wiatr wyciska mi łzy z oczu. A może to nie wiatr, może to ja sam płaczę. Nie mam siły biec dalej, zwalniam. Serce chce wyskoczyć z piersi.
Idę ze zwieszoną głową, licząc łzy, które znaczą moją drogę do domu.
Rozglądam się dookoła, nie wiem gdzie jestem. Wszyscy, których mijam  patrzą na mnie z politowaniem.
Organizm trochę odpoczął, znowu zaczynam biec. Muszę przedostać się na drugą stronę ulicy. Przystaję na moment, rozglądam się, tak jak mnie nauczono; najpierw w lewo potem w prawo. Nic nie jedzie, mogę przejść.
Nie zdążyłem, nie miałem szans. Połamane żebro przebiło płuca. Leżę na środku lewego pasa, nie mogę się ruszyć. Duszę się. Leżę i nasłuchuję; nie ma nikogo kto mógłby mi pomóc. Mam 5 lat i wiem, że umrę.
Widziałam, jak przechodził przez ulicę. Zza zakrętu pędziła przed siebie ciężarówka. Po okolicy rozległ się głuchy dźwięk miażdżonych kości i ostanie skamlenie.
Chwilę później już nie żył.
Biedny pies.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1