Bazyliszek, 2 february 2016
nie pamiętam ile metafor
przypisywano drzewom
tak odległych – drzewo życia
kogo-czego zamazane
kiedy jutro nie ma
ciebie już w planie
pożegnalnie ogrzewam kości
przy ognisku starych listów
wyblakłych z namiętności
i nim ostatni wers zamilknie
pozbieram miłość
spotkaną na Ziemi
Bazyliszek, 21 january 2016
wreszcie wyszliśmy z myślowych lasów
ciemnych od spalonych jak drzewa marzeń
lasów bez ptactwa i zwierzyny
nawet muchomora na poprawę humoru
wyszliśmy na wielką polanę
gdzie Polanie wymyślają naszą historię
aby tylko zdążyli do papieża
i czy na krzyże wystarczy drzew
spójrz ile kluczy nad ich konarami
jakże pięknych piórczych i też kolorowych
a my bez pałaców czy dworków w pamięci
lecz z tym w sercu muzycznym
trucizna przyszła w płynie
nie wolno jej wolno popijać
tylko bardzo szybko
jak kiedyś za sto lat
bo tam wcale tak daleko
czeka nic jak tylko prawda
Bazyliszek, 7 december 2015
nie chcę rodzić bogów
dość już zła na ziemi
tylko nowe piękne słowa
by opisać fizyczny ból
a śnieg wolno pada
cicho i tak bezsłownie
jakby już od dawna
istniał tutaj tylko raj
nie powrócisz dziś wieczorem
tak jak i każdym innym
kiedy śnieg wolno pada
chciałbym rodzić metafory
by wypełnić twoją pustkę
tylko nie wiem czy moja muza
aż tak płodna
https://www.youtube.com/watch?v=HbF8HszsfEM
Bazyliszek, 4 december 2015
pani boziu co na
skąd mi wiedzieć
gdzie i dlaczego
powiedz tylko proszę
czy można umrzeć
po prostu
jak wypalony papieros
dym sztucznie dodamy
ale bez krzyku
bez wrzasku
i kurwa krytyki
bo cię boli
nawet bardzo
bo brak ci powietrza
widok z okien przepiękny
więc boziu czy można
bądź mi szczera
mam ciekawe znaczki
pokażę
Bazyliszek, 1 december 2015
jakże dziś upały
więc twe pomarańczowe rajstopy
odczekują tam w górnej szufladzie
a ty w nienazwanym aksamicie
bardzo kobieco wypukłym
potwierdzasz moją tezę
że bóg to jednak kobieta
bo gdy nawet tam padało
mam Marzenki „miętowe parasole”
i jak w tym nieboskim chaosie
usłyszeć zrozumieć wysłać sms
powróciły wszystkie obce ptaki
nie pytając czy jestem w liczbie
czasami zapominam bom człowiek
czy on czarny żółty zielony
do plaży mamy trzy zegarki
a ty już pięknie bosa
kocham
te parasole to ona, warto poczytac Marzena Przekwas-Siemiątkowska
Bazyliszek, 28 november 2015
od kiedy na prawdę
prawdziwe jest
czyżby szukać od zarania
bo góra i przykazania
bo łódź i znowu góra
jak „wyprawdzić” inkwizycje
i boga ubrać w szaty dobrego
tramwajem jedzie
tak wiele dusz
adresy są nieważne
bo nikt nie pyta
lubię bardzo łąki
a szczególnie plaże
i morze nie istnieje
gdy brak dłoni w dłoni
wiesz te wszystkie spacery
to ciche szukanie siebie
a rybackie łodzie
obrazem dzieciństwa
Bazyliszek, 23 november 2015
na przezroczystym i niebieskim drzewie
tego dzisiaj już nikt nie wie
siedział bardzo smutny ptak
bo ubrany w przyciasny frak
złota rybka na drewnianej łodzi
bez życzenia ponownej powodzi
na nosie słoneczne okulary
i w głosie mały akcent wiary
a ja majtam sobie
na wysoko samotnym balkonie
bo mam nowe wrotki
ale kuźwa analogowe
Bazyliszek, 21 november 2015
wystarczy powiedzieć bóg
aby boskie otrzymać klątwy
bo ty w mini
a twa reszta na ich zszywania
mały skręcony świat
który tylko kara
bo ty nie masz słowa
tam gdzie boski kwiat
i ta plaża pełna fal
i te nieziemskie mewy
miałaś w sobie
i też na tobie
tak mało ubrań
znanych z wczoraj
jak metafora piękna tam
gdzie piany i non-stopy
miałaś w sobie
te wielkie nic
i pomiędzy wstydliwych rzęs
poznałem cały twój świat
Bazyliszek, 16 november 2015
ile dłoni i o ilu palcach potrzeba
aby wymyślić nowy język
język który wszyscy znają
one do mnie krzyczą
i co dalej mamy dylemat
wyciąć odciąć zostawić
nie ma nic piękniejszego
jak człowiek przy zwykłym stole
co tak zwykłe zwykle tworzy
Bazyliszek, 13 november 2015
w tym całym gnoju
co z góry i też dołu
stoi stary rower
smutny zardzewiały i bardzo samotny
przez te wszystkie łańcuchy
co mu życie zabrały
turyści robią z nim selfies
i obojętnie idą dalej
może znajdą lepsze trupy
wiem że ona jest okrągła
i gdy tak na ciebie spoglądam
wtedy rowerze wiem więcej