Poetry

Sztelak Marcin


older other poems newer

9 april 2012

Mówią o nim pi... pi...pi

W przypływie desperacji został strażnikiem
miejskim. Sąsiedzi nie mówią mu dzień dobry,
żona zmieniła łóżko.
Syn przemyka osiedlem z mocno spuszczoną
głową.
 
W swoim mundurze wprost spod igły, myśli:
A na pi  mi to było.
Wystąpiło słowo nie do druku, oraz
nie licujące z municypalną godnością,
jaka by ona nie była.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1