Poetry

Sztelak Marcin


older other poems newer

2 october 2012

Siedem. Ambiwalentny dzień tygodnia

Żegnaj lub do widzenia.
 
Przejrzewam wolno wraz z blaknięciem
kolejnych grzechów świata;
w nieżyjących językach nazywano je cudami.
 
Twój krzyk narusza delikatną strukturę
zamków z piasku.
Przecież otulałem cię wiatrówką,
delikatnie, w strachu, że zaśniesz
zanim dojdzie.
 
Patrz­­ – deszcz meteorytów, nie mam życzeń
w bliskich okolicach końca
spirali galaktycznej.
 
Pora na trudną sztukę puentowania
życia,
ale
 
zresztą mogło być gorzej, jak na przykład:
Józek nie zakąsza, jego żona jest płodna,
chociaż ciężko z brzuchem,
cóż – regularność kalendarzyka.
 
Prosta historyjka, ty wzruszasz kącikiem
oka.  Bełkoczę: instynkt.
Prychasz.
                                                                        
Więc do widzenia albo żegnaj.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1