Poetry

Sztelak Marcin


older other poems newer

27 october 2015

Continua


Na wietrze drżą potępione palce
cudzołożnic. Tak chciałoby się je zamknąć
w pocałunku.
 
Jednak są tylko puste źrenice i dogasające
miasto, poprzetykane chórem pijackich
przekleństw.
 
Wśród jednakowych ulic nie rozróżniam
grzechów, nawet głównych. Tylko cnoty
wyścielają umęczone drogi.
 
Więc czekam zwiastowań wciąż podziwiając
gibkie ciała. Niestety już bez lubieżnych myśli,
te zamarzły.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1