Poetry

Sztelak Marcin


older other poems newer

22 june 2017

Studium środowiskowe

 
Drogie dzieci mamy tylko trudne odpowiedzi
na proste pytania. Więc może jednak lizaczka?
 
Tam nie chodźcie, tam mieszka wariatka,
może nawet czarownica. Wyplata
wianki i rzuca je do sedesu.
 
Żadna to wróżba, ale spływają,
zapewne do morza, oceanu
— bardzo dużo wody i daleko do domu.
 
A na podwórku kałuże,
lecz nie pijcie z nich wody. Na brzegach
straceńcy liczą drobne.
 
Pozostałości po życiu, minionym.
Oni po prostu zapomnieli umrzeć. Albo śmierć
boi się przejść przez bramę.
 
Tę, w której często znikają bywalcy ławeczki.
Na ścianach spisane wszystkie chwalebne czyny
mieszkańców.
 
Oraz epitafia miłości, niekiedy z pokłosiem.
Teraz do domu, noc zapada, reszta jest milczeniem.
Z rzadka przerywanym krzykiem.
 
Drogie dzieci, może kiedyś same sobie odpowiecie,
teraz żreć te cholerne lizaki.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1