Poetry

Sztelak Marcin


older other poems newer

13 august 2017

Ezoteryzmy

 
Przeterminowanym słowem wykładam
ściany podmiejskich szaletów.
W połowie spalonych przez hordy
płatnych stróżów nocnych.
 
A noc miała być nasza, jednak śpimy
umęczeni dorastaniem
– coraz dłuższym. Do ostatniego tchnienia.
 
I nie gaśmy pożogi, to na nic,
poza tym wieczorem trzeba odpalić
sygnalizacje dla zbłąkanych
potępieńców.
 
Takie braterstwo pokrewnych dusz.
Chociaż to brzydki wyraz w towarzystwie
cierpiących na przewlekłość życia.
 
Na szczęściej, prędzej czy później,
to uleczalne. Diametralnie.
 
I tylko nocy szkoda – gaśnie.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1