Poetry

Sztelak Marcin


Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 12 december 2019

Nadprogramy

 
Kompletnie wypełniony bezksiężycem
przykrywam noce niepamięcią.
Zaprzepaszczony w kilku przegwieżdżonych
nie mogę rozegnać zamgleń.
 
Utkwiły cierniem we wszystkich brakach
ciągle wyczuwalnych po drugiej stronie
nikłej poświaty, która miała wyznaczać
drogę do domu.
 
Ale to miraż, podobnie jak wszystkie
szepty przenikające przez senności
zapadające coraz częściej.
 
Niezaprzeczalnie wciąż jestem
bezludną wyspą.


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 5 december 2019

Moratorium na najmniejsze z planet

 
Mały Książę się kłania, tym razem
zrozumiał i bardzo mu nie po drodze.
Jednak przysiądzie z zaschniętą różą,
wstydliwie schowaną za plecami.
 
Pijak raz jeszcze opowie historię,
w przerwach popędzając księcia
do polewania.
 
Zresztą obydwaj mocno postarzali
zerkają na siebie z przestrachem.
Pewnie poleją się łzy, wymuszone
alkoholem. Jak twierdzą filozofowie
– nieprawdziwe.
 
Lecz wiadomo, opowieść musi się toczyć,
zapomną.
Do następnego spotkania.


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 28 november 2019

Ucieczka z ogrodu rozkoszy

 
Od kiedy zamieszkałem w walizce
stałem się nieprzepuszczalny dla światła,
tkwię zakleszczony pomiędzy pasmami.
 
Twoich włosów rozczesanych po kąpieli,
jej ostatnie krople nigdy nie wyschną
na stałe zapisane moimi snami.
 
Gdzieś pomiędzy pierwszym pocałunkiem
a ostatnim odgłosem kroków.
Niemilknącym, choć w coraz większej dali.
 
Ale gdybyś kiedykolwiek pytała – nie tęsknię.
Czasami.


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 21 november 2019

Drzewo stany

 
Pruderyjne dziwki stoją tylko w okolicach
wyłączonych latarń, nieodmiennie narzekając
na brak chętnych: gdyby ktoś postawił,
choćby szklankę herbaty.
 
W tym samym czasie księżniczki poszukują
ziarnka grochu lub innej namiastki
puchowej pościeli. 
 
Jednak bóg, do którego wznoszą modły
jest gburem. Na podobieństwo odbić
miasta w rdzawych kałużach.
 
Ta rdza pozostaje z pierwszej krwi
odparowanej w jak najszerzej pojętą
atmosferę. Gęsto poprzetykaną pasmami
zakłóceń
 
 – grzmi. Z każdego kierunku. Obserwatorzy
burz mają swoje objawienie.
Nie warto im zaprzeczać, zresztą nikt
nie chroni się na wierzchołkach drzew.


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 14 november 2019

Mesjasz nowej ery

 
Ślady życia na każdej klatce schodowej,
spiralna zabawa piekło - niebo.
Droga w domniemanym kierunku Golgoty, 
chociaż na jałowym biegu.
 
Dominująca cisza wibrująca cząstkami 
przedwiecznego kurzu, choćby nawet prorocy
twierdzili, że to pył. W który się obrócili.
 
Idąc w ślady grzesznych mieszkańców blokowisk 
i przedmieść. Tu, gdzie przedmałżeńsko 
uprawia się wszystkie poletka, nieodzownie
wznosząc modły o plagi na głowy tych z sąsiedztwa.
 
Zresztą kto by tam wierzył w potępienie,
chyba że pustej szklanki jeszcze za nim świt
nie przeorał porannej nadziei zbawienia.
 
A odkupiciel już znika za brudnym horyzontem
asymetrycznych ulic. Nie pozostawiając śladów,
bo te tylko na klatkach. I, być może ostatni szept:
piekło - niebo.


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 6 november 2019

Replika życiorysu

 
Paradoks umierania w pełnym słońcu,
choć nastał czas zaćmień i plam
wyrzucających światłocienie na płótna
malarzy ubabranych czernią.
 
Wiatr zacina rogi budynków przeczesując
sterty zbędnych testamentów.
Tam rozlane słowa wypisują nieprawdy
o zdrowych zmysłach.
 
Zmrok nadciąga, wynurza się zza węgła,
już nie rozróżniam: to szaro - brudna jesień,
a może rozbuchana wiosna.
 
Uparcie milczę ciągle licząc na garniec złota. 
Obojętnie czy jeszcze zdążę dojrzeć tęczę,
czy tylko roztrzaskaną ciemność.
 
Powielone po tysiąckroć niespełnienie,
mimo wszystko słodkie.
Szkoda tylko, że odbite w utraconych oczach.


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 30 october 2019

Wskazy

 
Droga:
 
Wszystkie grzechy, które moje są
trzymam w albumie,
pośród nigdy nie zrobionych zdjęć
z naszego życia.
 
Dryfuję pośród snów, na szczęście
zaciskając dłonie w pięści.
Nocna modlitwa niedochodząca
do skutku.
 
Rozdroża:
 
Stojąc w połowie drogi
wciąż się uczę nie żałować,
dla niepoznaki bijąc w piersi.
 
Nieswoje, lecz szczerze, na ile
pozwala specyficzna konstrukcja
winny – winna.
 
Jednak dla ogółu myślących
na wprost: mea culpa, itd.


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 23 october 2019

Karłowate planetki

 
Po trzeciej stronie wszystkich upojeń
jest ciemne, zimne miejsce, 
tam drżymy w nieswoich objęciach.
 
Przecież zawsze czujemy się oszukani
przez słowa, uczynki, domniemania.
To pozwala nam na nowo sięgać
po najświeższe zapomnienia.
 
One mają gdzieś szaleństwa wyjących
poranków, lodowaty chłód szyb
z odciśniętami na wieczność grymasami 
wściekłych ust. 
 
Przecież w snach przeczuwamy czwartą stronę,
najgorszą i najlepszą. Lub inaczej
najciemniejsz raj i najjaśniejsze piekło.


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 16 october 2019

Post scriptum

 
Ręce zginają mi się w przeciwnych kierunkach,
jeśli wziąść pod uwagę wskazówki zegarów,
więc nie pisuję już listów, nie ślinię znaczków.
 
Nawet mój listonosz mawiał: to straszne faux pas
naklejać znaczki w odwrotną stronę.
Zresztą sam to rozumiałem, popadając jak on
w pogodową melancholię.
 
Szczególnie w pełnym słońcu, nachalnie ostrzącym
kontury przedmiotów, które powinny pozostać w cieniu,
przynajmniej na czas wypraw na pocztę i innych
szaleństw.
 
I nie, nie były to wiersze, miłości, pijaństwa, nawet jeśli
to nieuzasadniona kolejność, a nawet czyste kłamstwo.
Zresztą zawsze istnieje możliwość opętania doręczyciela,
na zbyt chłodnej klatce schodowej, tuż przed drzwiami.
 
PS:
zakończenie powinno być jedno,
jednak w tym wypadku lepsze będzie milczenie splątane
słowami. O niewielkim znaczeniu.


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 9 october 2019

Preewolucjonizm

 
Uparcie wierzę,
we wróżby, koniecznie niespełnione.
Nawet jeśli coraz bardziej rozmyte to z lubością
przytulam do serca te małe gehenny.
 
Rozmarzenie na poziomie depresji niepotrzebnej
pobudki i niechcianego zasypiania.
W tym przypadku nagromadzenie partykuł
ma swoje niezaprzeczalne uzasadnienie.
 
Podobnie jak poprzeczna belka przewleczona
przez plecy, na wskroś wszelkich nagości
wzgórz nagromadzonych na mapach.
Zbędna mnogość ofiarowań, szczególnie
tych w kielichach.
 
Z ust do ust, do zachłyśnięcia,
ze szczególnym uwzględnieniem rozgrzeszeń
i próśb o jak najczęstsze. Możliwości
zaniechań.
 
Uparcie wierzę,
w spełnienia, niekoniecznie wywróżeń.


number of comments: 1 | rating: 2 | detail


  10 - 30 - 100  






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1