Poetry

Sztelak Marcin


Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 2 september 2016

Traktacik o wielkich słowach


Codziennie wymyślam epitafia
dla wciąż żyjących.
W przekonaniu, że w końcu
będą jak znalazł.
 
A producenci nagrobków zacierają ręcę
i kują, kują coraz więcej.
 
Pan sobie robisz jaja z pogrzebu
– wykrzywiają twarze bywalcy.
Być może, ale łzy obeschną
na wietrze, a śmiech poleci.
 
I dotrze w górne rejony.
Niebieskie.
No, chyba że spadnie na dno.
Ostateczne.


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 31 august 2016

Przepis na wodę w proszku

 
Ballada o wojence nucona do poduszki
– miłych snów o leju po wybuchu bomby.
Zresztą po przebudzeniu też zgliszcza,
więc to tylko kwestia pory dnia.
 
Zielono mi –  uparcie mruczysz pod nosem,
usilnie nie zwracają uwagi na wszechobecną
rdzę, chociaż chrzęści pod stopami,
zatyka usta.
 
Plując udajesz uśmiech:
dzień dobry pani, piękny dzień,
bo pod chmurami świeci słońce.
Najprawdopodobniej.


W końcu  czas przepłukać gardło,
zalewasz starannie odmierzoną porcję.
Orzeźwienie, dreszcze i dobranoc.
 
Śpij w pokoju. Nic innego nie pozostało.


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 30 august 2016

Fabryka słówek


Wczoraj diabeł sprzedał mi duszę.
Za garść żółtych monet, zebranych zimą,
na grzybobraniu.
 
Marynowałem je w occie siedmiu sprawiedliwych
złodziei, czy ilu ich tam nie było.
Od tak zwanego zarania dziejów.
 
Lecz to margines, wąski jak ucho igielne
­– właśnie na nim spisałem cyrograf,
z jednym słowem: oksymoron.
 
Nie na temat, ale pięknie wybrzmiało
w kontekście czterech prawd, czyli
ściany, okna, podłogi i niezamkniętych drzwi.
 
A za nimi wciąż burza stulecia,
po niej arki wypłyną na połów.
Co prawda każda wróci z pustą siecią,
ale nic to – byleby fabryka działała.
 
Tylko sufitu zabrakło, gwieździste nad głową
oraz inne niewybredne zabawy literami.


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 29 august 2016

Uśrednienie


Raz po raz pierwszy i kolejne
w równym szeregu liczb.
Na prawo, lewo - magnetycznie
zapisana rzeczywistość.
 
A ja gdzieś pomiędzy zerem a jedynką
wyrywam ostatni ząb mądrości.
Już niepotrzebny, skoro odwiecznym prawem
dziedziczenia jestem głupcem.
 
Tym najgorszym, bo uwikłanym
w słowa. Niepotrzebne, bez znaczenia,
piękne.
 
Tymczasem tysiące operacji na sekundę,
po raz pierwszy i kolejne.


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 26 august 2016

Autocenzura


Nieustanne prowizoryczne przeróbki
wszechświata wywołują chandrę.
Chociaż jest
cała paleta prawd uniwersalnych.
 
Do wyboru, w każdym możliwym
kolorze.
A reszta jest
niedopowiedzeniem.
 
Ewentualnie:
każde wyjaśnienie jest dobre.
Zresztą.


number of comments: 3 | rating: 2 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 25 august 2016

Kauteryzacja


Czas spada, na łeb, na szyję,
palcem umaczanym w winie
zapisuję wiersze na twojej piersi.
 
Być może pamiętasz to inaczej,
lecz wciąż się składam z przeinaczeń,
półprawd i jawnych oszustw.
 
I jeśli ktoś nas kiedyś podsumuje,
pewnie będę na minusie. Ale milczysz,
więc teraz wychodzi na moje.
 
Wiem, zważą, zmierzą, tutaj obetną,
tam dodadzą, Mimo wszystko palcem
umaczanym w winie.
 
Poza tym boli, nic dziwnego.
Przecież spadam, w przestrzeń.
Na łeb, na szyję.


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 24 august 2016

Każń. A.D. 2016


Dziś, we wczesnych godzinach wieczornych
przy ulicy Miłosierdzia Bożego, w ciemnym zaułku
pobito Jezusa.
 
Po wszystkim, ocierając krew, powiedział:
jestem przyzwyczajony
do nadstawiania drugiego policzka.
 
Przy spisywaniu zeznań wyszło na jaw,
że poszkodowany jest Żydem (bez obywatelstwa).
Co wywołało zrozumiałe oburzenie.
 
Prasa zmieściła dementi:
To nie może być Chrystus,
rysopis się nie zgadza. Ktoś próbuje zmanipulować
naiwnych wyznawców.
 
Jezus próbował wrócić do domu,
jednak ludzie na jego widok poczęli
czynić znak krzyża i wzrokiem szukać
kamieni.
 
Opuszczając świątynie wykrzyknął:
to prawie jak powtórne krzyżowanie.
Miało się spełnić, bo tłum był już gotów.
Tylko musiał dokończyć modlitwę.
 


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 23 august 2016

Plastik


Nie prowadźcie mnie za rękę, sam sobie
pościelę i się nie wyśpię.
W zanadrzu mam jeszcze tyle
pięknych kaców.
 
– powtarzam niczym mantrę, zatopiony w tworzywie
jak owad. Poplątane odnóża
utrudniają koordynację czasu
i przestrzeni. Zamkniętej na zewnątrz.
 
Odczuwam, ale coraz szczelniejsze warstwy
tłumią sensy. Może śnię otworzywszy
oczy, coraz szersze od przymgleń.
 
Tęsknię za czystą formą, nieskalaną
otoczką słowa. Lecz to w nim jestem,
chociaż dookoła więcej i więcej
niedopowiedzeń.
 
Nie prowadźcie mnie za rękę, pójdę
w przeciwnym kierunku. Nawet, jeśli w zanadrzu
tylko puste pięści, to zawsze gotowe do gestów,
niemodlitewnych.


number of comments: 3 | rating: 5 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 22 august 2016

Intro(spekcja)


Może jestem snem szaleńca.
 
Obrazki w głowie układają się warstwami,
czerń, biel i inne podstawowe
słowa.
 
Głośno niewypowiadane,
bo na dnie przepastnych kieszeni
zaczajony strach. Idealnie doszyty,
poprzez podszewkę do skóry.
 
Wciąż miękkiej, jednak z zapowiedzią
rozpadu. Na czynniki pierwsze,
składowe materii.
 
Następnie kosmos, wędrówka do początku,
nawet praprzyczyny.
Narodzin; Wielki Wybuch albo ziarno
prawdy. Zasiane.
 
Tymczasowo: jestem,
jawą szaleńca.
 
Ewentualnie tylko się sobie wydaję.
 


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 17 august 2016

Numerowane piekła

 
I odpuszczam ci moje winy.
 
Zachłannie spijam ciepło ust
przypadkowo poznanych kobiet.
Już nie chodzi o drżenie,
ani tym bardziej słowa.
 
Później kulę się w ciemnych zaułkach,
bez śladu wiary w przebaczenie.
Czymkolwiek jest.
 
Schodzę coraz niżej, w najzimniejsze
rejony. Tu każdy haust powietrza
to ten ostatni. Oraz pierwszy
 
krzyk wyrwany z niedorozwiniętej krtani,
bez zdolności przełykania.
Najprostsza agonia, nazywana narodzinami.
 
Bez celebry, to tylko zamienianie numerków,
losowo wybranych. Od zera do nieskończoności,
a nawet poza liczbami.
 
Jako i ty odpuść winowajcom. 


number of comments: 3 | rating: 5 | detail


  10 - 30 - 100  






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1