Beti S, 21 august 2010
Odwaga to nie jest brak strachu
to umiejętność przyznania się do jego obecności
to zbaczenie z prostej drogi
na tę krętą
mało znaną
lecz bez oczekiwania na poklask
za udział w spacerze czynów
odwaga pozwala żyć krótko
lecz nie omija pięknoty celów ważnych i mniej ważnych
ostrożność zaś nie pozwala żyć
omija wszystko co adrenaliną upija
by smak po niej pozostawiony
nie stał się narkotykiem
by nieskazitelna czystość pozostała nienaruszona
siostry tak różne a tak podobne
ograniczenie wolności tkwi w każdej
mimo iż obwoluta poczynań zdaje się przysłaniać
prawdziwe oblicze
przeplatając ich losy można być i nie być jednocześnie
odmawiając tańca monotonii
by poprostu nie być niczyją partnerką...
Beti S, 21 august 2010
otworzyły się drzwi
wszedł
ubrany w podarty sweter i kurtkę z zepsutym zamkiem
wszędzie rozległ się aromat jego życia
smutny i odpychający
nie miał nic ze sobą
czyli cały swój dobytek
otoczone brudem twarzy oczy spojrzały na mnie
przeszedł mnie dreszcz
" nie bój się - ja chcę tu tylko chwilę pomieszkać"
usiadł
lecz nie koło mnie
uciekł od wszystkich wlepiających się w niego spojrzeń
w najmniej zatłoczone miejsce
zasnął
ktoś podszedł do niego i poprosił o wyjście
opierał się
mówił
"zimno mi - ja chcę tu tylko chwilę pomieszkać"
otworzyły się drzwi
zmuszony wysiadł
przez chwilę jeszcze widziałam jego postać
wpatrzoną w odjeżdżający dom...
Beti S, 21 august 2010
Stała w drzwiach
jej smukłą postać rozświetlały promienie
przebudzonego kolejną wiosną słońca
uśmiech widniał na każdej innej twarzy
łza która spłynęła jej po policzku
była jedynym źródłem wody w nieustającej suszy uczuć
Nawet się nie obejrzał
szedł przed siebie
ukrywając grymas żalu towarzyszący mu w podróży
śpieszył się
choć każdy krok
zbliżał go ku odległej wegetacji w samotności
nie potrafił się zatrzymać
Serce jej w piersi krzyczało rozpaczliwie
błagało by został
lecz nie potrafiła wydobyć z siebie słów
Nie życzyli sobie źle
ale żadne nie odważyło się życzyć drugiemu szczęścia
W ciszy wiosennego poranka pozwolili odejść chwilom
uleciał z nimi duch bliskości
śpiewając ostatnią miłosną pieśń...
Beti S, 20 august 2010
Byłam w odwiedzinach u rodziny
i bliższej i dalszej
milczenie jakie dobiegało zewsząd
dopełniała litania wspomnień
zawiść, złość czy miłość
nie miała najmniejszego znaczenia
brak słów był dopełnieniem
pojednawczej ciszy
nie istniał podział
ani społeczny ani moralny
wszystkie widoczne spojrzenia
skierowane były w moją stronę
i czułam się jak pod obstrzałem dusz
lecz ciepło wiejące chłodem
nie raziło mnie
cieszyłam się ich spokojem
choć smutek spływał mi po twarzy
gościnności nie wolno nadużywać
więc ofiarując każdemu
płomień pamięci pożegnałam się
przekraczając cmentarną bramę
powróciłam do świata
pomniejszonego o ich obecność
Beti S, 20 august 2010
Nastała noc
obserwacje nasuwają mysli destrukcji...
Kolejny Kain potraktował Abla
swą braterską miłoscią
Wolnosc ponownie utraciła znaczenie
a krąg wiecznie szczęsliwych się poszerzył
Dama kier utracila swą niewinnosc
przepadając w otchłani talii kart...
po policzkach przechodnia spłynęly krokodyle łzy
szum wiatru zaserwował kilka słow pogardy
cisza swym krzykiem ubrała chwilę w szatę lęku
zabraklo żalu za grzechy
i nastał dzien...
Beti S, 20 august 2010
wciąż echem odbija się o moje oczy
wspomnienie
choć już zamazana Twa postać
widzę jeszcze usta szepczące
myśli zabłądziły w labiryncie amnezji
doszukuję się Ciebie
lecz odświeżone czyny
nie biją łuną zmysłowości
czas zabrania mi siebie trwonić
by liczyć jego upływ
żyję kolejną radością
taką bez bagażu
pusta walizka czeka by spakować w nią
kolejne uniesienia
a ja
płynę niesiona falą słów
osuszoną poduszkę
opuścił już Twój zapach
z premedytacją obejmuję ją by się pożegnać