20 may 2013
formy portretu
mogłam być Sylvią Plath
ale za późno zaczęłam pisać i mój
Ted Hughes nigdy nie był poetą ale jego
kochanka była moją przyjaciółką przechodziłam
stany zbyt oszczędzaliśmy na gazie
i dzieci nie miałyby śniadania
mogłam być Sylwią dramatyzmu
nienawidziłam
mogłam być Anną Kareniną
tak się uzależniłam od mojego Wrońskiego
że za kawałek namiętności oddawałam mu
kasę bo był biedny jak święty turecki
i płakał wciąż głodny za maślany oczy
i parę obrzydłych pocałunków mogłam
oddać świeżość uśmiechu laptopa i pozytywność
zły omen nie podaje opium sam jest narkotykiem
kłuje prosto w serce podrywając nocą nastolatki
mogłam być Anną melodramatyzmu
nienawidziłam
mogłam być Dagny motylem złotym
damą towarzystwa śmiechu senną śmiercią
wszak powodzenie też miałam podczas
gdy mój Stachu walił do ryja i obalał kielichy
totalnie upokorzona plotkami juz nie pisał
listów w cztery świata strony tylko dzwonił
w promocji orange wszystkie chwyty dozwolone
mogłam być Dagny pozytywizmu
nienawidziłam