Kazimierz Sakowicz, 14 april 2013
rozbity na części
w drobny maczek słów i dat
stałem bezradny
jak liść na wietrze targany podmuchem
nie wiedząc dokąd dolecę
kto mnie przygarnie
i jaki to ma sens
po latach milczenia
oglądam swoją twarz odbitą w lustrze
czując oddech anioła stróża
powoli składam w całość istotę miłości
jaka jest i jaka powinna być
wierząc że czas jest tylko narzędziem
aby przejść na drugą stronę myślenia
wieczność zaczyna się od pokory
gdy się nią patrzy w odbite światło
tym czym się jest i co można zmienić
gdy w oczach drugiego człowieka
wbrew temu co wieszczy świat
można spotkać zakochanego Boga
2013-04-14
Kazimierz Sakowicz, 13 april 2013
oto jestem błędem wielu analiz i doświadczeń
wielokrotnością niepewności i fałszywych założeń
że sam mogę wszystko z innymi jeszcze więcej
a przecież oderwany z drzewa życia istnieję
w ciągłej walce pomiędzy własną a innych potrzebą
posiadania szczęścia dla siebie
oto jestem błędem wielu równań z wieloma niewiadomymi
wpisanymi w życie takich samych jak ja błędnych przeświadczeń
że Bóg jest miłością oderwaną od rzeczywistości
a przecież każdy wiersz ma pewną myśl jak człowiek
zapisany w układzie wielu zależności istnieje
aby szczęście roznościć sobą
2013-04-13
Kazimierz Sakowicz, 12 april 2013
wzdłuż pobożnych życzeń
wokół własnych spraw
w niedalekiej przyszłości
tuż za dotknięciem przechodzącej śmierci
piszą poeci wiersze
zaskakując samych siebie
jak łatwo można przekłamać życie
w tej podróży między zwrotami słów
wykreować świat rzekomych racji
aby zaistnieć choć na chwilę
między zmęczonymi oczami czytelników
2013-04-07
Kazimierz Sakowicz, 6 april 2013
widzisz
dekalog dla jednych jest drogowskazem
gdzie iść nie należy
a drugich ogranicza zakazem
gdzie iść nie wolno
wszystko zależy od serca
gdzie chce podążyć
26.07.08
Kazimierz Sakowicz, 6 april 2013
a wie pani to jest piekiełko
tak się nazywa jak długo się ciągnie
myślę że prawdziwe też tak będzie wyglądać
pod niebem krzyż wyzwalający człowieka
a w dole ta cholerna droga
stroma z kamieniami zwątpienia
wiecznie się niekończąca
bez możliwości powrotu do schroniska
30.07.08
Kazimierz Sakowicz, 6 april 2013
leżąc w trumnie życie staje się płaskie
bez garbów oczekiwań i własnych planów
bez dziur upadków wiary w rzeczywistość świętą
i grzechów przeciw miłości człowieka
bez chorej pamięci co ciągle osądza zaprzeszłe
i wmawia że przyszłe bywa gorsze
życie w trumnie jest
tylko jeszcze nie wiadomo jakie
02.08.08
Kazimierz Sakowicz, 6 april 2013
gdy poeta zarabia na życie
skręcając elektronikę w jeden wyrób gotowy
to nie przestaje pisać wierszy
nawet gdy wstaje przed wschodem słońca
a życie nabiera kształtu materii
którą trzeba przerobić w określonym czasie
poezja jest wtedy półproduktem
elementem kolejnych doświadczeń
opakowaniem gdzie trzeba dobrze schować
mozolnie zebrane elementy
wraz instrukcją użytkowania
i gwarancją na lepsze jutro
poeta zarabia na życie różnie
najmniej na słowie które jest jego życiem
12.08.08
Kazimierz Sakowicz, 6 april 2013
nie bój się wiatru który płoszy ptaki
jest tajemnicą życia
najgorsza jest cisza we dwoje
tej nie można udźwignąć
12.08.08
Kazimierz Sakowicz, 4 april 2013
gdyby wiara mogła w nas
tyle ile zamierzał Bóg
świat naszych relacji byłby zrozumiały
miłość oznaczałaby tęsknotę nieba
drugi człowiek byłby odbiciem Stwórcy
a tego czego nam brak
nie miałoby szansy zrodzić zazdrości
kochać to znaczy wierzyć miłości
i nie pożądać niczego co jest po za nią
04.01.09