Poetry

Yaro


older other poems newer

10 june 2014

płacz ciszy

na dworze deszcz wycina psikusa
psychika niegdyś zielona dziś usycha
niczym zwiędły listek u Asnyka

każda kropla boli na tysiące sposobów
byłem sam
teraz dwóch niosę w sobie
rozdwojeni jak włosy jak paznokcie
brudem smaruję twarz
idę nie wymyślam

brudne ręce nieczyste myśli
bagaż wspomnień na ramieniu
i w tablecie wiadomości o świecie

na krawędzi tańczy kawowa ćma
trzepie się przy świeczce
ogień w sercach boli głowa
od niechcianych wieści

w samotni czuję się najlepiej z gliny lepię garnki
oddycham powietrzem nieświeżym oddechem
zalewa mnie krew gdy pociągi ciągną wagony
jak węgiel czarny moja maska w słońcu lśni






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1