Poetry

Yaro


older other poems newer

14 february 2015

walentynko moja walentynko

ból zęba wyrwał ze snu
w kantynie cztery piwa 
poligon ciemno już sobota
 
uderzyłem na oślep zielonym lasem do wsi
zmrok rozświetliły lampy jak złota myśl
muzyka nacierała uszy 
 
przenikało jak dreszcz zimno
(przeznaczenie stwierdziłem)
 
 
grała dyskoteka 
 
wiejskie disco ujrzałem światło
mrok moczył twoja smukłą postać
pomyślałem jak cię nie kochać 
 
pierwszy taniec nieudany 
przy drugim szeptałem wersety 
 
słuchałaś starałem się 
 
lekko pijany napisałem na ścianie szminką adres
telefonów nie było komórkowych oczywiście 
 
pociągiem przyjeżdżałem każdej soboty 
cały tydzień marzyłem myślałem
w snach cię odwiedzałem 
 
pokochała mnie z czasem 
została żoną
trzy razy cię skrzywdziłem
małe teraz pociechy wyrosły
syn wyższy od nocnej lampki
 
mnie zakola trochę osiwiałem zmądrzałem
 
usnę 
ten wiersz zmęczył mnie
tuż nad ranem
 
pozdrawiam kochani początek i amen
 
jestem szczęśliwy choć mam wymagania
żona uspokaja w wazonie kwiaty






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1