Poetry

Yaro


older other poems newer

27 october 2015

skrawek Nieba

przychodzisz nago zawsze w snach 
stąd cię znam
pamiętam wakacje pełne grillowanej kiełbasy
nie znoszę pieczonych rzeczy
chyba że ciepłe piersi nad rozlewiskiem
ściskać w dłoniach jak świeże bułeczki
 
zadowalam się browarem z biedronki
snuję z Rafałem opowieści
od deski do deski śmiechem rozbrajamy miny
ludzi ponurych strasznych jak podatki
rozświetlamy lampy słowami otuchy
 
dalej  mój dom będzie dym
lecz nie z komina 
 
żona rozlicza z każdego słowa na drugi dzień
nie wiele pamiętam
wychodzę prosto do kościoła
którego według mnie nie ma
jestem  i szwagier i nasz

skrawek Nieba






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1