Poetry

Yaro


Yaro

Yaro, 10 november 2018

kim jestem

kim że jestem 
w świeci kłamliwych zawiłych słów
 
 na dłoniach praca szczęście
że dzieciom dobrze 
płynę w bezmiarze bez powietrza
 
 uciekają lata 
scena po której drepce nie jest łatwa
schodzę pokonany
bezsilny słaby
 
 woda nie smakuje tak samo 
wychodzę wystrugany nieładny blady
 
 oklaski porażka i pętla coraz mocniejsza 
po co  mój duch tutaj zamieszkał
 
 są ciekawsze miejsca


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

Yaro

Yaro, 8 november 2018

nasz ponury świat

Nasz świat ponury i nudny
niestety technologia zabija psyche
laptopy i smartfony w uszach dziurki
słuchawki światłowód i komórki 
 
gdy jeszcze podstawówce
biegiem z klatki przed blok na podwórko
wpojona miłość do gry w piłkę
 lecz wszyscy kumple na fejsbuku 
 
za blokiem była ławka na niej siadałem 
 odpoczynek rozmowy po świt  
zebrane  myśli przelewałem na papier 
obok na trzepaku wisieć głową w dół spadałem
 
życia spróbować jak pragnienie lecz nie z umiarem 
czerpałem garściami zamiast łyżeczką od herbaty
ojca słuchać nie podobne do mnie
komandos wiedział wiele dawał baty
dawał dobre rady na własnym przykładzie 
miał kilka wad jedną było piwsko
kładłem lagę na wszystko
 
za młody młode koty tłuste oczy
wytarte spodnie zdarte kolana 
pryszczaty dojrzeć szybko jak inni wszyscy 
rówieśnicy pierwsze fajki zioło konflikty 
zabójcze pomysły brodzić z prądem 
zajadać się  wstydem patrzyły na mnie dziewczyny 
kochałem je jak my wszyscy
 
głodni życia umieraliśmy by rano powstać 
feniksy z prochu ziemi my solą w oku


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

Yaro

Yaro, 4 november 2018

Niczyja

byłaś inną odległą nie do zdobycia
piękną i czystą byłaś ziemią niczyją 
pachniałaś zeszłym latem 
chciałem się zapoznać lecz odwaga uleciała
 
dla nas czas się zatrzymał
księżyc i słońce
na niebie chmury 
my pośród nich we dwójkę 
kontur twój na wieki pod powiekami 
 
bezradnie pisałem listy 
obgryzione paznokcie 
nie umiałem pokonać nieśmiałości 
wiedziałem że to ty jesteś tą
o której się marzy
spotkały się nasze wspomnienia 
powiedziała że myślała o mnie 
nieśmiało upływał czas 
we dwoje można wszystko naprawić
 
dla nas czas się zatrzymał
księżyc i słońce
na niebie chmury 
my pośród nich we dwójkę 
kontur twój na wieki pod powiekami


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Yaro

Yaro, 2 november 2018

słowa

w głowie zatrzymują się słowa 
otacza je chaos Sepultury
dookoła echo kosmosu 
w wyobraźni zespalam zdania


spadam wzlatuję upadam wstaję 
wysyłam przez usta na wydechu 
 
połykam czasem ślinę
gryzę się w wargi by
nie urażać nikogo prócz autorskiego ego
 
 głucho cicho gdy nie mówię
czasem krzyczę lub ryczę 
hamuję się od przekleństw 
by języka nie okaleczyć 
 
 zamknięty w sobie na chwilę znikam 
utykam podparty laską umykam w cień 
ważne że kiedyś nie będę pisał 
 
 będę opowiadał jak 
 
chciałem być kimś kim nie byłem
słowa są orężem nie nadążam
pełno mnie wszędzie pełne brzegi 
wylewam na papier to co we mnie najlepsze 


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Yaro

Yaro, 31 october 2018

trójkąty

myślę o nas
w zimowy wieczór
kot skulony na dywanie 

przy kominku
spotykają się ognia dłonie
 
mówisz że już tak nie możesz
pokój zamieniam w spokój 
widzę
 
trójkąty na suficie
 
 płynie na starej płycie życie
otulony marzeniami zasypiam
mróz maluje wzór na szklanym tle


number of comments: 2 | rating: 1 | detail

Yaro

Yaro, 29 october 2018

o poecie wiersz

poeta pisze wiersz który kołysze 
układa dni do snu by znów 
wyrywać z butów końskie kopyta 
 
najlepsze wiersze pisze jesienny wiatr 
wtedy gdy depresja szarych dni stuka w drzwi
 
poeta kreśli wiersz uszlachetniał go
odzierał z niepotrzebnych słów
warstwa po warstwie 
szlifował w sobie diament 
dla ludzi nie dla siebie go śle
 
zły dzień budzi poetę
zagląda w okna i tak zasłonięte
 
cisza dla poety to czego chce 
napawa go szczęściem spokój 
 
trzeźwy winien być wiersz 
nie jak na trzeci dzień na talerzu śledź
 
wiersz liryczny jeden jak innych tysiąc 
nie jak liście jesienią kolorowe
aż z czasem bledną 
gniją nawarstwiając ląd 
okrywając pajęczyną papier jak babie lato krzak 
zimno jest
jest i wiersz ku pokrzepieniu serc


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Yaro

Yaro, 29 october 2018

jak powieki

opadłe powieki
jak narody wielkich cywilizacji 
 
 wzniecony kurz pól bitewnych

w sercu zmarła nadzieja 
ostoją wiara w Boga 


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Yaro

Yaro, 27 october 2018

wciąż zapominamy

kim tak naprawdę jestem 
wychodzę codziennie wczesnym rankiem
powracam tak po jednym roku
bywam w miejscach zapomnianych
oglądam świat oczami urojeń 
 
światła rażą życie wyblakłe 
zapominamy o ludziach 
obudziłem się bracie 
idę swoją najprostszą drogą 
nie skręcam 
na bokach zło utyka
chowa ciemny ogon 
 
 
skomplikowana psychika bombardowana 
wizjami wiadomościami wyssanymi z palca 
okłamywani w gonitwie 
gromadzimy niepotrzebny kapitał
budujemy zamki całe z piasku 
budzimy się z bólem głowy bojąc się o interesy 
majątki są dobre gdy dziobiesz z umiarem 
 
światła rażą życie wyblakłe 
zapominamy o ludziach 
obudziłem się bracie 
idę swoją najprostszą drogą 
nie skręcam 
na bokach zło utyka
chowa ciemny ogon 
 
nadchodzi era serca ktoś psuje wartości zaprzecza 
rzeka życia rozciąga koryto wspomnień
zanurzony w świadomości oświeca mnie droga 
gdy uciekam przed śmiercią nie potrzebuję słów
pogarda na każdym kroku spływa po mnie jak deszcz 
po rynie wprost do kanału 
wrogowie już się boją 
knując kolejny plan jak mnie pominąć
 
światła rażą życie wyblakłe 
zapominamy o ludziach 
obudziłem się bracie 
idę swoją najprostszą drogą 
nie skręcam 
na bokach zło utyka
chowa ciemny ogon


number of comments: 2 | rating: 1 | detail

Yaro

Yaro, 26 october 2018

ślady

po śladach
szukam cię
 łapię łzy
w płatki białych róż
 
 pustynia serca
roztapia piasek
spieczone stopy ropieją
oaza wspomnień zielona 
 
 fatamorgana na horyzoncie
 
 widzę idziesz aleją
mijamy się zmieszani
z promieniami tęczy
 
 tropiłem cię całe życie
 tropiciel 
twoje ślady są niewygodne


number of comments: 6 | rating: 1 | detail

Yaro

Yaro, 25 october 2018

zapałka

ocieram się o życie jak o draskę
płonę przez chwilę 
 
 czas szybko płynie
 
 odrobina ciepła
ogień w sercach
 
zwęglony na boki się wyginam
rzucają mnie do popielnicy
 
 niepotrzebny konam
w objęciach nicości
popiół wypełnia oczodoły
koniec drogi
 
początkiem nowej zapałki
ze starej paczki


number of comments: 1 | rating: 1 | detail


  10 - 30 - 100  






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1