Poetry

Yaro


Yaro

Yaro, 21 october 2018

Scytia

płynął czas pośród fal
rzeki brzeg łagodny jak stryj 
wiatr rozwiewał dym 
znad strzechą krytej chaty
Bóg patrzył na krainę gdzie miłość
kwitła jak winoroślą kwitną pola 
 
mężni wojowie kobiety zacne 
dorodne dzieci gołębie przy szopie 
wydziobują okruchy dobrobytu
nadchodzą dni zdrady
znienacka jak złodziej skradają się 
 
miedziany miecz kusza i kij 
znad rzek nadchodzą z gór znad mórz 
opuszczeni słabi przypasani pasem ze skóry
walczą o prawdę od wieków 
w obronie sprawiedliwości i praw bożych 
 
nie świat jest ważny ważna rodzina 
ziemia jest nam nadana od Boga 
człowiek chytry mocny złamał zasady 
kara będzie równie gorzka jak kłamstwo 
w ustach bożka pieniążka


number of comments: 2 | rating: 1 | detail

Yaro

Yaro, 18 october 2018

wędrówka drogą

buty niewygodne 
potargane spodnie 
w pół opasany pasem skórzanym
wyruszam w drogę szeroką z prędkością małą 
 
być wędrowcem jest zdrowsze
od siedzenia w jednym miejscu 
od siedzenia boli mnie taboret 
wychodzę po prostu 
z różnymi myślami 
pod kapeluszem z małym rondem 
 
idę tak mimo zamkniętych oczu
mijam różne krainy 
poznaję ludzi i ich rodziny 
zakochany w świecie wieść się niesie 
chowam wspomnienia w sakwie z chlebem
 
każdej nocy umieram by zbudzić się na nowo
mój świat jest właśnie taki jaki kierunek ubieram 
zakłopotany popijam problem wodą


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Yaro

Yaro, 17 october 2018

liście spadają jesienią bo ich nie kochamy

zasuszony lipowy liść 

podobny innym liściom 
żółty zwinięty


kwiaty to całkiem inna bajka
pasują do herbaty 
gdy człowiek
przemoczony zziębnięty 


Janek kochał lipy 
pod ich cieniem odnalazł odpoczynek
zapraszał innych zmęczonych wędrowców 
szukających ukojenia spokoju 


liście barwią się z jesienią 
przechodzą na inną stronę
malują świat by nie stał się depresją


number of comments: 2 | rating: 1 | detail

Yaro

Yaro, 16 october 2018

w drogę

nie zatrzymuj mnie 
jesień rozłożyła w parku karty 
rozsypała liście brązem kasztanów 
 
 zatrzaśnij drzwi noc nadchodzi 
nie drwij puść mą dłoń
 okryje płaszczem słabe kości
 
 okręt odpływa 
niesie ducha po falach 
pośród sztormów 
szkwał czuję na całym ciele
 
 zapomnij o mnie 
 
ślę list w butelce 
po kałuży z łez
 
 zapisany goryczą słów 

Bóg pamięta o mnie 
skazuje na życie w rozłące


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

Yaro

Yaro, 15 october 2018

dźwigary

biegniemy w świat
bez zastanowienia 
upuszczamy rodziców 
miejsca święte 
 
budujemy 
swoje miejsce w świecie 
 
gubimy się 
tak po pierwszym roku
 
oszukani bez wypowiedzenia 
uwiązani kredytami umowami
 
z tą pętlą na szyi 
kulą u nogi 
ciągniemy wóz na nim 
bagaż błędów 
zapakowany szczelnie 
z napisem do śmierci ze szczęśliwym zakończeniem 
 
niewolnicy i cyganie są jak dwa odmienne stany


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

Yaro

Yaro, 14 october 2018

polo alko holo

wersy strofy słów morze 
w błędnym kole nas wszędzie
 
zapisana kartka 
atramentu krople 
w pustym kałamarzu na dole 
najlepsze rodzą się słowa
 
poruszona firanka przeciąg 
wyciąga mnie na dwór
 
spacer papieros zapach dymu
tytoniu gorzki smak
 
zadowolony siadam na ławce w parku 
tutaj pierwszy raz piłem wino
 
szedłem do domu z ciężka głową 
płodziłem wiersze tylko
po akcjach polo alko holo


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Yaro

Yaro, 14 october 2018

Mari Huana

płynął czas
dorośliśmy by walczyć z systemem
najgorzej w życiu człowieka gdy upadamy
najgorszy jest stres
rozładować się nie ma gdzie
młody niepewnym czuje się lecz wie że 
 
czas to pieniądz 
pieniądz to alkohol 
alkohol to szczęście 
marihuana bardziej podnieca 
każdy wie każdy pali gdy chce 
odlecieć jak ptak odlatują ptaki
na dole pomiędzy niebieskimi kogutami
 
zero agresji 
 no stres
upłynnić dziś chcę emocje złe
zadymić pół miasta
dym jak mgła 
ogarnia nas
serca radosne 
kochajmy się bez agresji 
szczęście życiem toleruje cię
słońca tyle w całej głowie
 
czas to pieniądz 
pieniądz to alkohol 
alkohol to szczęście 
marihuana bardziej podnieca 
każdy wie każdy pali gdy chce 
odlecieć jak ptak  odlatują ptaki
na dole pomiędzy niebieskimi kogutami


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Yaro

Yaro, 13 october 2018

w Nowych Dębach

Kasio runął nie jeden raz 
by skoczyć na równe nogi 
otrzeć twarz 
lubił bal bal jego też 
słuchał Jabony 
 
uleciał czas 
on grawitował by 
nie egzystować 
by trwać w niebycie 
w sekrecie przed sąsiadem z bloku
 
słowa leczą
kaleczą duszę człowieka 
 wrażliwość  słońca
przenika cień 
umierał każdym dniem
 
uleciał czas 
on chciał by 
nie istnieć 
by trwać w niebycie 
w niewiadomej


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Yaro

Yaro, 12 october 2018

haiku

rozkwitły 
dźwięki 
słowika


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Yaro

Yaro, 12 october 2018

haiku

zapylenie 
darem
tchnienia


number of comments: 0 | rating: 1 | detail


  10 - 30 - 100  






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1