Yaro, 16 april 2012
nie tolerują bo schizofrenia to wstyd
czy wyjście przed zmierzchem strachu
boli gdy patrzą i szydzą na boku
mam swój świat
magiczny zegar słowa zamienia w kamienie
kamienie w kryształy
każdy krok to ból
szklanka piwa
głosy w głowie
bitwa na czyste sumienia
Yaro, 22 february 2012
po co pisać że kochasz
przecież wiadomo
wejdziesz przez otwarte okno
miłości położysz obok
słowami rozbierzesz
zasłonisz zasłony
podniecony umrzesz na dupy zagonach
Yaro, 22 february 2012
jak dwa błękity w uścisku dłoni
zrywamy białe kwiaty jabłoni
promieni słońca rozczepione światło mieni się barwami
jedno drugiego goni po ogrodach porośniętych piwonii
uśmiechy zamieszkały wśród gęstych morskich traw
słowami docieram do twojego ucha
podarowaną różę wpięłaś we włosy
warkocz dotykał ziemi
mieszkam w domku z ogrodem na ulicy polnej
Yaro, 19 february 2012
dłońmi rozgrzewasz ciepłe spojrzenia
wiatr odnowy przywiał marzenia
słowami rozpieszczasz dusza się uśmiecha
wszystko zmieniasz nawet bicie serca pod swetrem
dziś znikasz jutro cię nie ma
po co te obietnice niedotrzymane
świat daje powietrze rozwijasz skrzydła
jak ćma wpadasz do pokoju wieczorową porą
lampa nadziei oświetla ściany na których pełno twoich fotografii
wybaczam wszystko co rani
łzy szczęścia wycieram
zostaniesz na noc pytam skromnie
wszystko się zmienia chowam wspomnienia
głęboko w szufladach