Poetry

Jacek Lasota


older other poems newer

30 may 2010

Zły Porucznik

wszelkie przeciwbólowe środki
zużyłem, wykorzystałem
wiele wytrychów między nami
tak dobrze udawałem

tęsknota
wyczekiwana latami
stała się bezimienna
i krzyczy za kratami

To nie jest przypadek
Nawet gdy wiszę na tarczy
Do której celujesz
Moja dusza wciąż tańczy

Odnajduję losu fart
Odpuściłem wam już raz
Choc niewiele czuję
Nienawidzę was

Kto by pomyślał
Że najdłuższe dni
Trzymasz tylko dla siebie
Nie oddajesz żadnej chwili

Ale jeszcze wszystko odwrócę
Oprzytomnieje
Kiedy zanurzę się po uszy
W twoim ciele

pomiędzy talerzami
świątecznymi nakryciami
zaplątałem stres
wokół palców wije się

Pełznie po mnie
Syczy spokojnie
słodko

nie myśl
żałować na mnie
jadu
królowo życia
królowo gadów


chwilę tą ozłocę
z całoroczną wódą
go wypocę

wybełkoczę
wykaraskam
i wywiozę z mego miasta

na plantację
stresu , złości
aż do daty
przydatności






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1