Poetry

Florian Konrad


older other poems newer

22 march 2016

Kontralingwistyczny

sztuka odbicia- chodzenie z domem na zewnątrz! 
nieustająca ballada, niezależna od reguł
zawiasów, suporeksu
 
rzecz miła i zarazem bezczelna- plasikowy budzik 
na jednym z moich przechodnich biurek
cyka list. by się nie wdawać w pożegnania
 
sztuczka- dobicie. etiuda pełzakowata snuje się
z magnetofonu. pobrzmiewają głosy gojów
 i Maorysów, ofiar wojen na które 
nie raczyłem się stawić
(zapalenie środkowego palca w bucie)
 
marnotrawię co popadnie
ciągnie się bitwa na słowa
 
pasterz- psałterz- małpę
-deklinuję krzywo
 
niewidzialny zwierz, wyrosły z psa
(po kądzieli tygrys, ale nie podobny)
przeciąga się pod siedzeniem
 
przecież ciągle gdzieś jadę
pupil warczy
milczeć
 






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1