Florian Konrad, 19 august 2017
przekaz z orbity cmentarnej
- ze słów na ś dozwolone jest jedynie
światło
wszystkie inne - i narażę się
na posądzenie o bycie emo, gotem
wiek wczesnolicealny
jako jedyna dostrzegasz, że Vantablack
to jedynie kamuflaż, wewnątrz
jestem pełen pastelowych barw
mam pewność - wiosną w ogrodzie
wyrośnie tylko perz, osty, plastik
tak ma być
jestem czarnym kwiatkiem okrążającym Ziemię
gdy spadnę - nastąpi kataklizm
Florian Konrad, 13 august 2017
szepczę ci wierszodie, na końcu każdego słowa
- ziarno. przez chwilę możemy zobaczyć
jak niewyrosłe jeszcze drzewo
zmienia się stempel
- co za dziworód! - zniesmaczona kręcisz głową
rozrzewniam się
ostatni raz płakałem oglądając filmik w internecie
- samochód pożerany przez zgniatarkę
jako były student linguahumanizmu
(nie podszedłem do egzaminów końcowych)
wiem, że rzeczy to też ludzie, tylko opisani
w innym języku. twórca pozostawił
mało czytelny klucz
(może ty złamiesz szyfr?)
niedługo wiatr wyrwie skały z korzeniami
tak musi być - powtarzam przyciskając
do piersi szklaną kulę
poezja mutuje. jesteś puentą tekściny
pod tytułem Wszechrzecz
(ledwie dwa słowa
resztę spłukały kwaśne deszcze)
ktoś dzwoni. pewnie znowu z prośbą
o podanie dokładnej lokalizacji
nic z tego. to nasz las
tylko nasz
wywróż, jeśli masz odwagę - powiem
Florian Konrad, 5 august 2017
mów, zniesiono gryf tajności
więc - ty i tamten
oddzieleni barierą kynologiczną
(cienka jak papier na którym drukuje się pieniądze)
rasy alternatywne, dziś nie dociec
który z was był bardziej człowiekiem
śmiało, nie bój się
wiem - pierwszy uderzył
skakaliście sobie do gardeł
niewidzialni suflerzy szeptali zza pleców
że mocniej, czerwień ma bryzgać
(walka niejako z odbiciem
groźna zabawa na granicy autokanibalizmu)
żałujesz? niepotrzebnie
on też w zasadzie był makietą
pochowali biedaka w papierowym lesie
niedługo na mogile wyrośnie trawa z plastiku
dobrze, że rozszarpałeś
ale nie rozpowiadaj. niech trwa wojenka
niektóre słowa będą niczym Dim Mak
jeden dotyk - chwalisz
kolejny - sprowadzasz śmierć
Florian Konrad, 5 august 2017
zgoda, za mało udaję. można przyznać
bez bicia. nawet na po kielichu
średnio zdołam się przymusić. słaby ze mnie
aktor, skóra zbyt twarda
- widzisz stos pogiętych gwoździ?
uparłeś się, płacisz wiele więcej niż inni
(pielgrzymki namolnych szarlatanów - odkąd pamiętam)
zatem umowa stoi - od dziś do niedzieli
będę wbity w ścianę
przegoni się paru świątkarzy z pozłacanymi dłutami
(nie oddadzą swych rzeźb
nawet za kilogram jednogroszówek
każdy pragnie jedynie podziwu!)
posymuluje ból
tylko w zasadzie - po co?
przecież mam setki wiar. tu, zamknięte w pudełeczku
(pandoryzator? e, głupia nazwa)
Gram - dodatnie organizmy
sine niczym dynks
otwórz pewnej nocy
nie ma się czego bać
(powszechne kłamstwo)
Florian Konrad, 3 august 2017
szkoła tworzenia mitów, wyjątkowo drogie
pióro (dałby bóg - oby wiecznie) kreśli nasze
życiorysy. nie ustrzeżesz się
retweety z martwych kont, coraz więcej
gatunków zostaje raz na zawsze wylogowanych
odpowiedzi na niezadane pytania
snują się jak dym. ty też rozmawiasz
z duchami (jestem jednym z nich
przypominam brata
albo jednego ze zmarłych przyjaciół
- zależy od pory dnia)
aż wreszcie - krzepnięcie, po raz ostatni
budzimy się w wielkiej za(m)rażalni
już nie trzeba się tłumaczyć
(jeszcze jeden post
i zostaniesz zablokowany, wirus wyżre
ci osobowość
- dane nie do odzyskania)
i wszystko jest ze szkła
pejzaż przekłuty rysikiem
zdaliśmy do następnej klasy
Florian Konrad, 26 july 2017
treści szybkozbywalne - na cienkich kartkach
bibuła szybko płonie
nie zdążysz się obejrzeć - i człowiek
cofa się do poprzedniego stadium - prochu
(zoologowie gadają, że jest ono najlepsze
- żadnych zmartwień)
kąśliwości, po przeczytaniu których
na skórze zostają głębokie ślady
i jeszcze moje CV, papier twardy jak beton
(zgodnie z prawem Poego - nie można go
odróżnić od żartu zamienionego w kamień)
spal to archiwum
chcę być nie do zapisania
(prowolnościowy ekstremizm - a co!)
Florian Konrad, 25 july 2017
dwa zrośnięte patyki trzepoczą w sercu
ale pomyli się ten, kto widząc je
krzyknie: krzyż!
a gdyby tak - w wódkę, aż przestaną drżeć
(nadzwyczajne obostrzenie kary)?
zły pomysł, to - to gotowe zmutować
- i co pocznę z symbolem
przez rzesze ludzi uważanym
za najświętszy ze świętych?
lepiej czekać aż spróchnieje
proszek zacznie świecić w ciemnościach
znajomi powiedzą o mnie: pełen uczuć
nawet ty nie dostrzeżesz
że to początek końca
Florian Konrad, 23 july 2017
trójkrzyk
fragment osobliwej tkanki
dotykam ostrożnie
(dłoń w rękawiczce, na wszelki wypadek)
formuje się postać
i mówię jej po imieniu: pustka
***
strach przed samotnością? skądże!
najwyżej zmienię się w skałę
ktoś uzna za pomnik przyrody
piękna perspektywa
***
martwy ciąg: podrywam dotąd bezwładne
ciało. jeszcze jesteśmy razem, kochana
lecz już - strach
na który ciężko znaleźć odtrutkę
Florian Konrad, 23 july 2017
jedno z cięższych więzień w regionie
przygodni intelektualiści, mądrzy od niechcenia
zasiedlają stumetrowe cele
wielokrotna ekspozycja: każdy patrzy na siebie
na drugie i trzecie odbicie
(pozostałe pięć - wmurowano w ściany
nie ma szans, by uciekły)
a ja, prostaczek z zaostrzonym piórem w ręku
idę śpiewając hymn bez słów
mijam spękane mury
do pełni wolności brakuje tylko
popełnionego przestępstwa
może być niepoważne
wtedy twarz mi zszarzeje, będzie jak głaz
i stoczę się w przepaść
dolinę pełną kwiatów
przyjdzie dzień, że znajdziesz mnie
leżącego
może dostanę rozgrzeszenie
Florian Konrad, 20 july 2017
krąży o tym powszechnie znana plotka
wprawieni w piśmie poliszynele
mielą ozorami. wirują skrzydła wiatraków
(walczyć z obmową? wtedy przybierze rozmiary
średniogabarytowego smoka
pozwól więc, by pozostała ćmą)
jedynie ja znam prawdę
tę najczystszą, bez skaz, ani doklejonych obrazów
wieczorami przypomina szary owoc
(leży głęboko. nie odkopuj)
a gdy zamilkną hałastry
wyszepczę najciszej, jak tylko się da
że to wszystko jednak prawda
coś wtopi się w płomyk świecy
potem, być może, stracę mowę