Poetry

Alehija


older other poems newer

28 september 2012

śmierdzę trupem

leżę naga skulona
bez grama sztuczności makijażu
bez żadnej maski
na twarzy pustka w oczach pustka
nie czuję nic
obojętność jako samoobrona ostateczna
przed tym co nieuniknione
ucieczka przed cierpieniem
przed którym i tak nie ucieknę
wyciągam rękę i kreślę
na brudnej podłodze imiona
trzy imiona i
trzy daty
trzy punkty zwrotne
gdzie ten ostatni
był gwoździem do mojej trumny
dla odmiany

śmierdzę trupem
są dni w których
czuję że gniję
od środka

śmierdzę trupem
choć są dni w których
pachnię się lawendą
i udaję zwykłego człowieka

bo przecież można umrzeć na
przeróżne sposoby
można umrzeć
z rozwalonym łbem
gnijąc miesiąc w swoich najgorszych ciuchach
można umrzeć
w sterylnym szpitalu
we śnie z uśmiechem na ustach
można umrzeć
samemu wybierając miejsce
i czas
i las i linę i porę dnia

a można też przecież
umierać z dnia na dzień
tkwiąc w bezrefleksyjnej egzystencji
topiąc się w rutynie jak w wyjątkowo
lepkim bagnie
z którego nie ma już wyjścia
zakładając garnitury
i firmowe uniformy
zatracając z dnia na dzień cząstkę siebie
swojej indywidualności
i swojej duszy

jeśli jeszcze tęsknisz
za porywami emocji
za delikatnym drapaniem
dreszczem przez całe ciało
jeśli jest jeszcze wspomnienie..

.. jest i nadzieja.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1