Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

10 october 2012

Dziesiąty

Coraz to mniej ludzi pod krzyżem,
przez to do prawdy nam nie bliżej.
Jest gdzieś w powszechnej świadomości,
lecz polityków nie chce złościć.
Milczą od lat kardynałowie
i żadne państwo nic nie powie.
Nie ma w tej strefie interesów.
Nie chce tu sporów, ekscesów.
I tylko Oni poranieni
wychodzą teraz z głębi ziemi
i kładą pytania przed oczy
i wskazują miejsca uroczysk
i plączą się we mgle rozumów.
Pod krzyżem nie ma już tych tłumów
i pałacowa śpi kaplica.
Wróciło na zranione lica
zmartwienie większe niż za Szweda.
Niepewność, strach i wielka bieda
rozlały się po całym kraju.
A Oni do nas wciąż wołają
chrobotem sekcyjnych skalpeli.
Pytają: - Dlaczego zginęli
lecąc do swoich na cmentarze?
I trwa wciąż jeszcze ten ciąg zdarzeń
tajemnych, mglistych i krwi głodnych.
Maleńki krąg ludzi niegodnych
dobrze tajemnic tu pilnuje.
O wszystkim się politykuje
ważąc co można i nie można,
a nas wątpiących, jak na rożnach
opieka fałszem telewizja.
I kapie moralna zgnilizna -
w skorupę się natychmiast zmienia.
A oni wychodzą z więzienia
nie własnych, lecz przyjaciół grobów
i przemawiają do narodu
obdarci z prawdy. Pohańbieni
i nawet modlitw pozbawieni -
porozrywani w świadomości.
Dziesiąty. Nie mam sił się złościć
i tylko wiersz pod krzyżem składam.
Jest jesień i zaczyna padać.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1