Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

6 november 2012

W przeddzień rewolucji...

W przeddzień rewolucji
nigdzie dobrze nie jest.
Śmiech wśród ludzi ucichł
i pieniędzy szelest.
Jest oczekiwanie
nie wiadomo na co,
a za narzekanie
złą monetą płacą.
Ciążą rezygnacje
i ograniczenia.
Świat nam motywacje
na niechęć pozmieniał.
Czekamy. - Co będzie?
Jakoś tam być musi.
Bezradność jest wszędzie.
Smutek radość zdusił.
Nacisk. Przemoc. Presja.
Zagrożeń brzemiona.
Trudno nas w opresjach
do czegoś przekonać.
Nowe nic nie znaczy.
Starego nie szkoda.
Tylko dla bogaczy
jeszcze jest pogoda.
W przeddzień rewolucji
forsa forsę ciśnie,
a szmelc instytucji
spada po stromiźnie.
Toczy się medialna,
absurdalna chmura.
Przyszłość - wirtualna.
Pod nią czarna dziura.
Jeszcze jeden kroczek.
Próg, którego nie ma.
Zmieni się widoczek
i obróci scena.
Wtedy się rozejrzy
każdy dookoła
i głośno: - "Jak przeżyć?!!!"
na puszczy zawoła.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1