6 listopada 2012
W przeddzień rewolucji...
W przeddzień rewolucji
nigdzie dobrze nie jest.
Śmiech wśród ludzi ucichł
i pieniędzy szelest.
Jest oczekiwanie
nie wiadomo na co,
a za narzekanie
złą monetą płacą.
Ciążą rezygnacje
i ograniczenia.
Świat nam motywacje
na niechęć pozmieniał.
Czekamy. - Co będzie?
Jakoś tam być musi.
Bezradność jest wszędzie.
Smutek radość zdusił.
Nacisk. Przemoc. Presja.
Zagrożeń brzemiona.
Trudno nas w opresjach
do czegoś przekonać.
Nowe nic nie znaczy.
Starego nie szkoda.
Tylko dla bogaczy
jeszcze jest pogoda.
W przeddzień rewolucji
forsa forsę ciśnie,
a szmelc instytucji
spada po stromiźnie.
Toczy się medialna,
absurdalna chmura.
Przyszłość - wirtualna.
Pod nią czarna dziura.
Jeszcze jeden kroczek.
Próg, którego nie ma.
Zmieni się widoczek
i obróci scena.
Wtedy się rozejrzy
każdy dookoła
i głośno: - "Jak przeżyć?!!!"
na puszczy zawoła.