Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

9 december 2013

Baza Ludzi Umarłych

W nadbudówce tłok.
Partyjniaków ścisk.
W kąt zepchnięty zbok.
Wrzask. Medialny pisk.

A Baza Ludzi Umarłych
znosi świąteczne pokarmy
i świeczki w oknach zapala.
Huragan słupy pozwalał.

W nadbudówce błysk
i gala na scenie.
Mikrofonów krzyk.
Kolejne dzielenie.

A Bazie Ludzi Umarłych
upiory resztki wydarły
zaoszczędzonych funduszy.
Kolejny marsz wkrótce ruszy.

W nadbudówce wiec.
Krzyk o zagranicy.
Koryto i piec.
Majdan w potylicy.

Dla Bazy Ludzi Umarłych
protesty to stan normalny,
a gdyby był wyjątkowy -
to także problem nienowy.

W nadbudówce śmiech
starych - nowych wodzów.
Gender to nie grzech.
Pomieszany rozum.

Do Bazy Ludzi Umarłych
zgłodniałe podeszły sarny.
Gromadzą już się przy sianie.
Jest cisza. Oczekiwanie.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1