Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

23 january 2014

Słoneczko

Na południowej półkuli
wśród antenowych urządzeń,
w białej zimowej koszuli
wyjrzało na chwilę słońce.

Leżało dziś do południa.
W łóżeczku zjadło śniadanko.
Nie można chorych zatrudniać.
Wzmocniła je kawa z pianką.

Leniwie się przeciągnęło
po dachach i po kominach.
Promykiem ostrym błysnęło.
Spojrzało - późna godzina.

Na szczęście katar ustąpił
i chmura zniknęła z czoła.
Zimowy dzionek już zwątpił,
czy jeszcze się podnieść zdoła.

A ono, choć blade, grzało.
Spłynęło ciepło po grzbiecie.
Tak mało trzeba, tak mało,
by żyć się chciało na świecie.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1