Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

20 february 2014

Nasza wina, nasza wina, nasza bardzo wielka wina

Nie zadbaliśmy o szacunek
wychowując nadludzi.
Zezwalając im na rabunek.
Zły demon nas podjudził.
Zapomnieć było bardzo łatwo.
Wybaczać jeszcze łatwiej,
a kiedy byli małą dziatwą,
chcieliśmy żyć dostatniej.
Pozwalaliśmy. Uczyliśmy:
Liczy się tylko kasa!
Potem im rządy oddaliśmy.
W ich rękach banki, prasa.
Władzy nad nami uzyskanej
oddać nie zamierzają.
Nie dość im ziemi krwią zalanej.
Strzelają wciąż. Strzelają.
A życie nasze mają za nic.
Ich bogiem są pieniądze.
Człowiek stał się towarem tanim.
Liczy się z życia końcem.
Umierać może z własnej woli,
lub z uzbrojoną ręką.
Walecznym czasem Bóg pozwoli
przełamać los z udręką,
lecz dyktatorzy są już wszędzie
i systemowi służą.
Nie można wierzyć: - Jakoś będzie.
Trzeba im zabrać urząd!






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1