Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

16 august 2014

Pytano wczoraj starych górali...

Pytano wczoraj starych górali:
Czy nas obronią rugbyści z Walii?
Czy Orban z Węgier wspiera Putina
i czy inwazja się już zaczyna?
Na to górale spojrzeli w chmury
i powiedzieli, że to są bzdury.
Tylko tamańska pewna brygada
dobrosąsiedzką wizytę składa.
Humanitarną pomoc donosi
dywersja SPECNAZ i komandosi.
To nie inwazja tylko ochrona.
Granica państwa nienaruszona.
Wkrótce Obama będzie w Estonii.
Tam się wypowie, że nas obroni.

Już zapowiedział, co wkrótce powie!
Daj Boże pokój! Daj Boże zdrowie!
I pomysł jakiś daj demokratom,
kiedy w tej Walii zbierze się NATO!
Jadą rakiety i transportery.
W Unii urlopy są biznes sfery.
Cieniutka linia jest rozciągliwa.
Dziś się rozsądkiem niechęć nazywa.
Nie warto wszystkim zawracać głowę.
Skutki być muszą długoterminowe.
A ktoś na pewno wytrzyma długo.
Jadą kolumny - jedna za drugą.
O wielkim śledztwie nikt nie pamięta.
Było - minęło! Sprawa zamknięta.

Groźba minęła i jest normalnie,
a Rosja wjeżdża już oficjalnie.
Spryt, doświadczenie oraz praktyka
są skuteczniejsze niż polityka.
Wszystko już było - prawie tak samo.
Sposób, metoda jest kartą zgraną.
Czy się niczego nie nauczono?
Traktują ludzi na odtrąbiono.
To gdzieś daleko. Na końcu świata.
Liczy się kasa. Dreamliner lata.
Zyski i straty liczą koncerny.
Rynek ma w nosie małych, mizernych.
Strefy ubóstwa i ludzi mrowia.
W tym także i nas - Polaków, Słowian.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1