Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

2 september 2015

Nic tu nie ma na rozkaz!

Nie potrzeba nam złota?
Czemu milczy niemota
i dlaczego tak wiele ukrywa?
Pewnie skończą się łowy,
jak przy gazie łupkowym.
Tu się wszystko milczeniem zakrywa.

Nie było... i nie budziet!
Wciąż nie liczą się ludzie.
Żadne szydło nie wyjdzie z worka!
Jest potęga układu.
Czego chcesz? Spieprzaj dziadu!
Stary podział trwa tylko w rozporkach.

W oczach znika nam Wisła.
Falą wali tu Islam.
Był tu pomnik na Placu Wilsona.
Smoleńsk - znów sprawa mglista.
Dziś dla wszystkich jest przystań.
Obca dłoń wciąż nad krajem wzniesiona.

Wczoraj była nadzieja.
Wybierzmy dobrodzieja,
to na siłę nam nic nie zaszczepią!
Idzie złoto do złota.
Protestuje hołota.
W sejmie wstali i z radości klepią!

Mówią: - To wszystko bzdura!
A historia? Kultura?
Naród wielki! Nie taki jak inne.
Nic tu nie ma na rozkaz!
Za to jest Matka Boska!
Chcą być nad Nią układy partyjne.

Rusz się wreszcie człowieku!
W dwudziestym pierwszym wieku
już nie musisz przekonań ukrywać.
Idź zagłosuj! Wyjdź z cienia.
Chciałeś zmieniać? To zmieniaj!
Póki jeszcze kraj Polską nazywasz!






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1