Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

2 october 2015

Węzły gordyjskie

Grupy: Nordycka i Atlantycka
nie idą ze sobą w parze,
a także Włosi chcą Rosję prosić.
Nas mogą oddać jej w darze.
A w polityce przy Ameryce
wygramy chyba wybory
i mieć będziemy jedynie Szpicę
i będzie jak do tej pory.

Świat się nad głową bawi niezdrowo.
Unia jest bliska rozsypki.
Rauty w pałacach. Ludność ma kaca.
Weekend. Pójdziemy na grzybki.
Lustra są krzywe. Grożą nam grzybem.
Sojusze są asyryjskie.
Nasze prasówki chwalą drożdżówki.
Mocne są węzły gordyjskie.

Za trzy tygodnie opuszczą spodnie.
Znów się pokaże golizna,
a dziś słoneczko i jest pogodnie.
Na złoto czeka Ojczyzna.
Jest zaściankowo. Nie tak nerwowo.
To może być mądra droga.
Przyspieszać kroku, czy stanąć z boku
i zostać na zapomogach?

Będą dodatki, cielę, dwie matki.
Świat nas nauczył pokory.
Czarni migranci wezmą manatki,
podejmą dalsze wybory.
Polska to nie jest prowincja mała,
ale kraj duży - znaczący
i choć się znowu w kleszcze dostała,
ma ciągle rycerzy śpiących.

Świat zamieszała dziwna hybryda,
a u nas jest jesień złota.
Chwila oddechu też nam się przyda,
gdy kraj się o wojnę otarł.
Nie takie starcia już przeżyliśmy.
Nie takie jeszcze przed nami.
Dawno Przedmurzem tylko byliśmy.
Z Honoru jesteśmy znani.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1