Poetry

Marek Gajowniczek


Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 13 february 2018

Znasz-li ten kraj...

Znasz-li ten kraj, 
gdzie na banicję
skazano młodych za opozycję
i wśród oliwnych w górze gałązek
internowanoby wielki związek?


Znasz-li ten kraj,
gdzie skrzydła łamią drzewa
i nagły blask szczątki rozsiewa
i obcym sprawę oddają swoi,
w którym się sprawcę medalem stroi?


Znasz-li ten kraj - 
świata zakątek,
gdzie rozprzedano cały majątek
i za to żadnej nie było kary?
Gdzie "my i oni" - ten podział stary,
podzielił ziemię, podzielił ludzi,
wobec wybawców roszczenia wzbudził?


Znasz-li ten kraj -
wielu zabitych,
gdzie się wybiera na władzy szczyty,
odnotowanych w zamkniętym zbiorze
i żaden człowiek wiedzieć nie może,
komy służyli? - Obcym? Prywacie?
Znasz-li ten kraj?
Wy! Taki znacie?


Znasz-li ten kraj -
zewsząd szargany,
który natychmiast zabliźnia rany,
podnosi głowę, broniąc godności 
i już Stulecie Niepodlegości
obchodzić będzie, bo Duch nie gaśnie!
Znasz-li ten kraj?
To Polska właśnie!
 


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 12 february 2018

Marcowy

Pięćdziesiąt lat temu innym byłem Markiem.
Nie miałem problemów ze złamanym karkiem
i może by człowiek w życiu wyżej zaszedł,
gdyby go Gomółka nie zgarnął w kamasze.


Najpierw tu chciał czyścić pałkami ulice.
Chłopca z domu zabrał. Wysłał na granicę.
Nakazał go trepom wychować przez wojsko
i tak mnie "marcowym" naznaczyłaś Polsko.


Staliśmy na Gdańskim ściskając dziewczyny.
Proces, albo wojsko. Żegnać się musimy.
Każdy z nas był młody. Niczego się nie bał,
a przeszedł przez piekło. Kto by się spodziewał?


W ręce wpadła książka o karnej kompanii.
I tu się w cyborgów zmieniali zwyczajni.
Nie ma granic sprzeciw oraz wytrzymałość.
Wcześniej "złote dzieci" - tam poszli "na całość".


Czy to jest represja? Czy szlify diamentów?
Niewiele jest w życiu tak twardych momentów,
które pozwalają wysoko nieść głowy,
jak tym zapomnianym "poborom marcowym".




* wiersz dedykuję Abramowi Wolmanowi
 


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 11 february 2018

Wielkie "Aj waj!"

Mówią tylko do nas,
jakby się nas bali.
Pragną nas przekonać,
żebyśmy nie brali
za bardzo do siebie
tego poniżania.
Oni są w potrzebie.
My - od wybaczania.


Mówią wszyscy na raz
o domu, Ojczyżnie
i widzą ambaras
w antysemityźmie,
jaki łatwo wzbudzić,
i zły cień położyć.
Nas - życzliwych ludzi
chciano upokorzyć.


Nasza własna władza
i kraju elita,
kłamcom nie przeszkadza,
a nas stale pyta
o nasze sumienia,
o nasze zasady.
Wciąż nas nie docenia.
Daje dobre rady.


Sam Pan Prezes mówi,
że naród jest chory.
Nieraz się zagubił
wchodząc w dziwne spory,
kiedy dobrowolnie
zrzekał się rządzenia.
Może mu wygodniej 
na tylnych siedzeniach?


Ale ci - na pierwszych,
kiedy mają szansę,
dadzą znać, kto dzierży
prawa i awanse
i szybko pokażą
miejsca szabes-gojom.
Historię wymażą
i napiszą swoją! 


To nie chory wymysł,
a jest taki kraj,
w którym dziś słyszymy
elity "Aj waj!"


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 10 february 2018

Zjawa

Zmieniać tragedię, pamięć zabitych
w propagandowe szaleństwo?
Czy trzeba mieszać antysemityzm
i katastrofę smoleńską?


Dawno na nogach stoją stojący.
Nie wszystkim portki się chwieją.
Wtrącić niechcący problem bieżący -
to jest kupczenie nadzieją.


Ma starość swoje nieszczęsne skutki.
Ubytki można zrozumieć.
Wtedy się wielki robi malutki.
Przegrywać też trzeba umieć.


Antypolonizm nie jest chorobą,
lecz naszą trzeźwą oceną.
Trzeba się długo przyglądać grobom,
by dostrzec za są ceną!


Antysemistyzm - pod krzyżem zjawa.
Nie bała się egzorcyzmu?
Widoczna w głosie była obawa,
chyba o stan organizmu?


Następcy stali w drugim szeregu.
Wśród nich będziemy wybierać.
Troskliwi, ale już na rozbiegu.
Nie chcieli rączek zacierać. 


Czy zaślepienie to jest hybrydą?
Czy to rachunek sumienia?
Po co w tym miejscu pokłon bić żydom?
Ustąpić? Aż tyle zmieniać?


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 10 february 2018

Statecznik

Unia, Europa oraz Ameryka,
pewnej dramaturgii wolą nie dotykać,
jakby gdzieś daleko wybuchły wulkany.
Przyspawano wieko i wyrosły ściany.


Już nieliczna grupka partyjnych działaczy,
próbuje przekazać, co to dla nas znaczy,
że ktoś chce odłożyć na historii półkę,
więzioną pod dachem katedry jaskółkę.


Dobrze to nie wróży małej siostrze burzy.
Dziwnej dyplomacji ta postawa służy.
Prawda jest spychana większym interesem
i chcianoby za nas, zamknąć ją z kretesem.


Już ostatnie marsze przejdą przez Krakowskie,
a jak się obejdą z ostatecznym wnioskiem,
jeżeli nasz Raport tylko jest "techniczny".
Będzie ważny dla nas i w świecie nielicznych.


Było tak już kiedyś. Została maniera,
jaka sojuszników pomaga wybierać,
po których się można spodziewać wszystkiego.
Dla których jest nowe, lepsze od dobrego.


Zestrzelono drona i spadł odrzutowiec.
Tam jest wycie wilków. Tu milczenie owiec
i tylko różaniec kroki znaczy w tłumie.
W kinie - "Powidoki". Świat nas nie rozumie.


W hybrydowej wojnie, w kłamstw rozlazłym cielsku,
każą nam do siebie mówić po angielsku.
Nie obraz jest ważny, lecz wpis na Twitterze.
Prawda się rozmywa w multi-kultach wierzeń.


Kamień jak statecznik, jak schody do nieba,
wbito w płytę Placu, bo pamiętać trzeba!
Tam, gdzie gasną znicze, tulipany więdną,
być może kamienie kiedyś mówić będą.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 9 february 2018

Przeciąg

Gdy kadrowy przeciąg
powiał nam od góry -
resortowym dzieciom
do rezydentury
dołożono plusy,
ujęto roboty.
W wojnie o bonusy 
nadal są kłopoty.


Na unijnej górze
kłują oczy róże.
Trend sprzeczny naturze
potrwa nieco dłużej,
a niedoskonałość
poszła już na całość
i nie tak być miało,
jak nam się zdawało.


VATowo-wetowy
przewrót pałacowy
rozstrojem nerwowym
wciąż zawraca głowy.
Nie udało nas się
zjednoczyć w sprzeciwie,
bo umiemy bać się
także nieprawdziwie.


Świat obraża, krzyczy,
a nas nie dotyczy.
Resort tajemniczy,
chyba się przeliczył
i już się spodziewa
medialna hybryda,
że co ukrył lewak,
to się wkrótce wyda!


Ukradzione złoto
powróci medalem.
Na migracji potop
podniesiemy palec.
Kryzys z brakiem wizy -
dla nas nie nowina,
bo ktoś wreszcie wyzysk
potrafi zatrzymać!


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 8 february 2018

Na co nam były te zmiany?

Temat jest już zapomniany:
Na co były nam te zmiany
i poprzedząjące weto?
Dziś widzimy, że to nie to!
Miały przecież w polityce
zadowolić zagranicę,
a że się odwrotnie stało -
to już na to słów za mało.


Naciskano nas do bólu,
po czym sprawca do Seulu
odleciał na Olimpiadę,
a gdzie nasze "Damy radę?"
Niech będzie dobrym przykładem,
że już braknie baby z dziadem,
gdzie są wielkie obce wpływy,
gaszące nasze porywy.


Człowiek nie wie i nie sądzi -
Kto nami naprawdę rządzi
i na czyich jest usługach?
Opowieść byłaby długa
o powiązaniachi splotach.
Skupia się na samolotach
i społeczność naszą kłóci.
Został wrak i nie powróci.


Przy żydach ścichły pacierze.
Ktoś udziału w tym nie bierze,
ale w koło zmienił wszystko,
a było o krok i blisko
od poukładania w głowach,
że to wartość narodowa -
Krzyż i Niegasnący Duch...
wśród przyjaciół - wrogów dwóch.  
 


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 7 february 2018

Pieśń dziadowska o dialogu społecznym

Błyszczał na skarpie wiślanej... (Oj!)
Przy ulicy dobrze znanej... (Oj!)
Pałac nocą podświetlany... (Oj!)
Fronton oraz drzwi i ściany.
Oj... joj... joj... joj!


Drzwi nie wszystkich przepuszczały... (Oj!)
Zwłaszcza, gdy rozmowy trwały... (Oj!)
I wstęp nie był dla każdego... (Oj!)
Do dialogu społecznego.
Oj... joj... joj... joj!


I nie było takiej siły... (Oj!)
Gdy rozmowy się toczyły... (Oj!)
Żeby słówko się wyrwało... (Oj!)
I do ludzi poleciało.
Oj... joj... joj... joj!


Cud zdziwił pewnego dziada... (Oj!)
Gdy powstała ważna Rada... (Oj!)
I dziad przemówił od razu... (Oj!)
A Rada doń ani razu.
Oj... joj... joj... joj!


Zatrzymano go na progu... (Oj!)
Wielkiej Rady od dialogu... (Oj!)
Bo nie było tam rozmowy... (Oj!)
A to był próg dochodowy!
Oj... joj... joj... joj!


Nawet łzy dziad nie uronił... (Oj!)
Bo wiadomo - my i oni... (Oj!)
A z pałacu się dowiedział... (Oj!)
Żeby lepiej cicho siedział.
Oj... joj... joj... joj!


Bo ten ten dialog jest społeczny... (Oj!)
Dotyczy różnic odwiecznych... (Oj!)
I toczą go politycy... (Oj!)
Lecz nie z dziadami z ulicy!
Oj... joj... joj... joj!
 
 


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 6 february 2018

Panu Bogu świecę i diabłu ogarek

Powtarzane hece są już bardzo stare.
Panu Bogu - świecę i diabłu ogarek.
Można ojcowiznę nie mieć za Ojczyznę,
a prawo nazywać antysemityzmem.


Ktoś, kto tylko tego nieustannie strzeże,
może być nieszczery, choć zmawia pacierze,
a gdy raz kolejny w wyjaśnieniach kręci,
nawet, gdy się zgadza, skrywa własne chęci.


Choć mijają wieki, płynął czas jak woda.
Miały różne kraje swego Wallenroda
i trudno zakładać, że żydowskiej gminie 
też się taki sztukmistrz władzy nie nawinie.


Ze starych doświadczeń metoda się wzięła,
od kiedy Samsona Dalila podcięła,
ale już po latach, we współczesnej dobie,
lepiej, gdy ostatni "nasze" słowo powie!


 


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 5 february 2018

O kilka mostów za daleko...

Ojcowie stąd powyjeżdżali.
Dla dzieci jest już praca.
Mieszkania swoje zostawiali,
a teraz pragną wracać.
Izraela nie wybierali.
Woleli być za miedzą.
Sposobnego czasu czekali.
Wszystko o kraju wiedzą.
Po swojemu powybierali
i mają decydentów.
Prostej drogi się spodziewali,
a tu pełno zakrętów.
Zmiany za zmianą,
a kolejna chce powstrzymywać zwroty.
Niektórych nawet powsadzano
i mogą być kłopoty.
Przeforsowano już trzy piąte,
ale to nie wystaczy.
Nie wiadomo, co z nowym rządem?
Kto z tarczą? Kto na tarczy?
A Prezes chyba nie daruje
i poczeka na swoje.
Niejeden za kołnierzem czuje,
że się upomną goje.
Gdy Ameryka się nie wstawi,
lub Bibi Netanjahu.
Wielu tu dłużej nie zabawi.
Będzie wiele obciachu.
Znowu żyda kibucowego
nie zechcą Waszyngtony.
Nie będzie z tego nic dobrego,
gdy złość jest z każdej strony. 
Żydzi z żydami się targują,
kłócą się i rwą szaty.
Niepokój za kołnirzem czują -
i biedny i bogaty.
Kto do własności tu powróci,
a kto do kryminału?
Polak nie odda. Nie porzuci.
Nie chce słuchać Kahału.
Znów "Syjoniści do Syjamu!"
napiszą na tablicach,
a podział na "Żydów" i "Chamów"
pokażą na ulicach.
Interwencja była konieczna,
lecz teraz jest z nią bieda,
bo sprawa chyba jest odwieczna.
Wyciszyć jej się nie da.
 


number of comments: 0 | rating: 0 | detail


  10 - 30 - 100  






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1