Poetry

oczy jak pustynia


older other poems newer

17 november 2011

Bęc

księżyc w pełni. zapalam papierosa. uwalniam
pasmo dymu. układa się jak słowa w naprędce
pisanym wierszu. roztrząsam na nim liście
listopadowe i zamieniam w ścieżkę biegnącą

bez butów. umieszczam nas, twarzami do siebie
i zamykam w kółku graniastym. zatapiam palce
w twoich włosach. uwierz, jestem na wyciągnięcie
języka. wszystko kołysze się słodko. tymczasem,

dalej stoję pod ścianą. jednym szybkim gestem
burzę obrazek nierealnie szczęśliwy i wszystko
zarazem. nie, nie wyrosłam z marzeń lecz przez
krótką chwilę  zapragnęłam umrzeć.



Tobie:-)






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1