Wieśniak M, 12 october 2011
uciskana przez prezesa
zacnej instytucji
finansowej
z trudem przełykała
owoce morza
tęskniąc do pieszczot
sprawnych dłoni
pani zosi
delikatnego
muśnięcia
znaczonego chlebkiem
z żółtym serem
dla tej chwili
nosiła brzemię
odpowiedzialności
za losy gospodarki
światowej
Wieśniak M, 12 october 2011
włókno nie wytrzymuje
puszcza przy kościach
przyczepy bez słowa
obumierają po
naprędkiej fastrydze
co obleci w poniedziałek
koło środy marszczy się
i blaknie bez słońca
przepierka
dała jeszcze bielszy
odcień czerni co świetnie
oddaje wzruszenie ramion
wypchane kolana
zaklinają się
że cały czas
na baczność
Wieśniak M, 11 october 2011
jak ten wiersz
cedzony w poprzek
zdrowego rozsądku
wycieram z kącika ust
natrętne pożądania i
pamięć rozgrzanego brzucha
na ostro w pragnieniach
wygładzam owalami słów
paplam mamroczę skomlę
coś o sztuce chyba
że ta świetna niepowtarzalna
uspokajam czujność
oddalam się na moment
do zwierzaka
waruj
Wieśniak M, 11 october 2011
wynajęli pokój
z widokiem na
miłość i wierność
na wszelki wypadek
wyrzucili klucze
Wieśniak M, 10 october 2011
było r w miesiącu
na głęboką wodę
na fali przez skórę
do dna i głębiej bo
w struktury luster
warto było wcisnąć
pantofelek nikt nie
zauważył stopy pod
stołem jak sprawdza
twarde podłoże
woda w wino
jak co
rok
A
L
U
T
C E
Wieśniak M, 10 october 2011
nie kochasz
ale na pewno
zastanów się
pomyśl
nie podejmuj pochopnych
wytrwaj
może drzemie
wystarczy pocałować
dotknąć
nie duś w sobie
przyznaj
spróbuj choć raz
sercem
nie badź
powodem
Wieśniak M, 9 october 2011
nie tędy
skrótem
szczeble wyrwane z ziemi
wrócą do matki
nietknięte
projekt niebo
od początku
do końca
zachodzi
Wieśniak M, 8 october 2011
zielony miś
od innych misi
misi
nie dla krzysia
dla justysi
justysia lubi
misia
a miś jest zielony
tak zielony
aż skończony w
zieloności
nie załamany
brązem
w szczególności
miś leży na
podusi
justysia
nie musi
Wieśniak M, 8 october 2011
z resztek renty pręty
beton z odzysku
kawałek czegoś
na piasku
wrzosowisku
dla henia
nic się nie zmienia