7 august 2013
umrę za Pieczkę
niechby latem
w zimę nie wolę
kiedy po cichu, owinięci w płaszcze
żałobnicy dźwigają szale
wiosną szkoda zapachu ziemi
na lato mam piękny słomkowy kapelusz
jesienią? jeśli woli pan w deszczu
pójdę, choćby zaraz
a On mnie łapie za rękę:
dziecko, tam nie ma nic do roboty
dla tych zamiast
kocham pana, Franciszku