16 november 2013
nie jest poliglotką, czyta z ust
kiedy mieszkała przy torach
tramwaje nadawały audycje
od piątej rano słuchała
drgań i urojeń
przyciemniane szyby
szkoda było materiału
na zasłońce
i on, wielki jak pięść
krzywił się aż pękł
przestała sypiać
wschodził raz po raz
obijając się o gruszę
licha była ale tyle
żadna inna nie dała
a kwitła tak że suknie
przestawały się kręcić
w głowie stawał mur
żeby nie wyjść
zmówili się
ponieśli na wiór
nie ma już tamtych okien
opowieść sięga stóp
czuję chłód
w środku już tylko gruz
a tak samo ciężko