Istar, 31 july 2012
dziewięćdziesiąt osiem odświeżeń
może list a może powiesz napisz do mnie
sto wersów i jeszcze jeden
po co zmyślam przecież chodzi o dom
nie o ściany w kolorze pomarańczy
nie o pomarszczony stół ani proste krzesła
nawet nie o cukiernicę pełną pierścionków
ze srebra nie o książki które napisał ktoś
komu się udało
nie o wiersz tu chodzi wiersz to za mało
chodzi o dom
Istar, 29 july 2012
rodzinny dom adres bez wspomnień
nasze drzewo co rok gubi liść
zaczynając od najmłodszych
te pierwsze dawno zabrała jesień
dziadek miał na imię Władysław
urodziliśmy się tego samego dnia
na prima aprilis
wiedziałam że to żart on też wiedział
a kiedy nadali mu numer uznał to
za wyróżnienie
jako jedyny w domu nie śmierdział wódką
zapach grzybków w occie to coś innego
najadłam się do syta głupiutkie dziewczę
mówił kiedy lekarz wypłukiwał kapelusze
rozprawiał się z każdym moim lękiem
kiwał na lasce podpierając nogę
dziurawą i pamiętającą
szczególnie w długie zimowe wieczory
gdy okna zachodziły wilgocią
a ogień w piecu nie starczał na roztopy
kiedy umarł dom rozgrabiły dzieci
nie jego a brały jak swoje
babcię zmieściły w przybudówce
zajęły salon i całe podwórze
kury wyzdychały a krowy jak raz poszły
to więcej nie wróciły z pola
teraz babka ma ze sto lat
stoi w kącie bez ruchu na jednej nodze
nawet gdyby próbowała uciec
to tylko duszą
hoduje ją córka z wykupioną troską
szczególnie kiedy mówi: aby do wiosny
jeszcze wymienię okna i stół w kuchni
a potem niech ją dziadek zabiera
długo myślałam że był święty
aż jednej nocy przyśnił mi się zabronił
nie rób krzywdy sobie i innym
miłość to nie przywilej należy się każdemu
pomyślałam a idź do cholery
musiałeś mnie porzucić tylko dlatego
że mieliśmy niepodobne cyferki
a przecież więzienie było jakby takie samo
Istar, 22 july 2012
karton z niedopitym mlekiem
porozrzucane zabawki kot w depresji
tęskni od kiedy wyjęłam walizkę
widok lata pustoszeje w oku
pacjent spod jedynki
krzyczy o niemożliwym
a ja mam sznur pereł
jestem tu wystarczająco długo
by wyglądać pięknie
przypomnij sobie jak daleko
choć odszedłeś na moment
mogłabym ułożyć symfonię
ze wszystkich dźwięków tęsknot
gdybyś tylko usłuchał
Istar, 19 july 2012
na starym dachu para wróbli
wić będzie nie trwoniąc chwili
Bóg sypnie okruchami jak kaszą
i nam nieba uchylił - garść malin
kiedy kochaniem wykarmić się nie da
do syta cię szeptem do syta
całuję oczy. zmruż usta
ptaki nie będą czekać
dom z przekrzywionym kominem
jest nasz
Istar, 19 july 2012
nie zachodzę już do ogrodu
naśladuję kamień
piersi matki napełniły dom
a później stracił mowę
- nie mogła urodzić więcej
zdrapuję usta
moja skóra szarzeje
pochowajcie mnie w drzewie
niech mi będzie wolno, mówią
martwe korzenie nie złamią ich
stoją wsparte o inne
nie zostawię więcej
żadnej nitki którą można wpleść
poprowadzić w byle dobre miejsce
patrz, anioły śmieją się
a potem z opuszczonych
głów spadają aureole
Istar, 16 july 2012
czasami wolałabym żeby kość którą
w sobie noszę łamała się częściej
mówisz napij się i podajesz butelkę
już nigdy sama nie trafię do wody
ostatnia kropla jak pestka
wrasta we mnie
gnije
bez korzeni
Istar, 16 july 2012
zdaje się że nie mnie wołasz
makowe grzechotki rozbawiają łąkę
nasłuchuję dnia w milczeniu nocy
kiedy dźwięki przekręca jak klucze
stare ptaki w klatce wiją gniazdo
jednym tchnieniem wykluwają ciszę
może jeszcze zdążę lepszym wierszem
uczcić burzę zanim wzejdzie słońce
niepokoje mrocznych doznań teraz
budzą drżeniem obejmując duszę
marzę że mnie jeszcze kiedyś dotkniesz
świtem, daną obietnicą
wtedy szliśmy ulicami w przyszłość
odgradzając od lęków to bliżej
supłasz wiatrem rozczesane włosy
dłonie mocno wplatasz w moje martwe
będę trawić każdą cząstkę jestem
zanim znikniesz snem niedokończonym
Istar, 13 july 2012
chcę się upić
potem kochać z kobietą
ale nie zostanę na noc
i nie nazywaj mnie dziwką
będzie nią ktoś inny
mam nadzieję że Paweł P.
nadal przyjmuje pro bono