22 september 2011
lato van Gogha z autorecenzją
w dźwięku szeptach
drżą iskierki nieba zbitka słów zapewne
utracony spływa
świt ku ziemi tutaj co takiego?
w szumie ciszy
czas przepływa
niemy zresztą, ostatecznie...
czarną nocą
odmawiając
brewiarz wreszcie coś nowego
Obraz snu
na tafli wody
lśniącej
kryształem fal
przetoczył się
i zginął banalna impresja
wśród cichych ścian
widmowy czas
upłynął teraz mroczny klimat
i w cieniu barw
świt zastygł
żółtym
słońcem słonecznik van Gogha
ma to przypominać?
W zależności od potrzeb czyta się albo jeden wierszyk,
albo drugi, ewentualnie oba na raz, albo też żadnego.