Hampelmann, 2 june 2011
lecz ty
miast pętli
odcięłaś mi
jaja
no i dobrze
teraz na pewno
przyjmą mnie
do chóru
Hampelmann, 1 june 2011
zazdrosny ten twój bóg
rzekła Isztar
w mieście na wzgórzu obronnym
gdzie przybyłem by złożyć ofiarę
lecz właśnie zmieniło się prawo
i mogą mnie wsadzić
do pierdla
z braku lepszego zajęcia
zabiliśmy zatem koźlę
ze skóry uczyniliśmy bukłak
teraz śpiewamy pieśni
prastarego miasta Ur
pijemy wodę
jak dwa łyse konie
Hampelmann, 31 may 2011
jelito
korzystając z chwili nieuwagi
z cichym mlaśnięciem spłynęło
pod stół
kurwa mruknął pan Józef
zmarłym opadły
szczęki
Hampelmann, 31 may 2011
małe dziecko machało
przed budynkiem szpitala
posyłało całusy
w oknie matka madonna
rzeźbiona
dłutem czystym
spokojnym
Hampelmann, 30 may 2011
Gdym badał,
dokąd cudne biegną nieboskłony...
Gdym pytał,
gdzież są dobre, gdzie złe świata strony...
Gdym łkał
u jej łona w ekstazy podzięce...
Gdym malinił
w chruśniaku w miłosnej udręce...
Doszedł mię głos męski,
i zebrał do kupy:
Co boskie - zostaw Bogu!
Swojej pilnuj dupy!
Hampelmann, 29 may 2011
czy już ci całkiem odbiło
no, popatrz sam, jak wyglądasz
w tych głupich butach i gaciach
jak kretyn
czy ty nie możesz po prostu
spokojnie, odżywiać się zdrowo
poczytać coś
wiersze jakieś
czy ty nie możesz po prostu
mieć zwykłej
normalnej
depresji
Hampelmann, 29 may 2011
śniłem dziś gorączkę
(gdzieś o drugiej w nocy)
ruszyłem medycznej
poszukać pomocy
trafiłem na dyżur
pięknej doktor Zosi
słupek miast opadać
dziarsko się podnosił
w rozkosznej malignie
cichutko mruczałem
rano wyszło na jaw
że się w łóżko zlałem
Hampelmann, 28 may 2011
od czasu sekwestracji
przestała chodzić w szpilkach
biodra z wysiłkiem kreślą
znaki skończoności
dlaczego tak się martwi, przecież
i tak nie byłaby baletnicą
któż jednak wierzy ludziom
o śnieżnobiałych
zębach
Hampelmann, 27 may 2011
pamiętam wśród mgły
prasowanie bielizny
osobliwie gorsety dawały
wyobrażenie
kolejne fallusy żaru
zionęły ducha w mosiężnych pochwach
po prostu była robota
do zrobienia
a teraz, panie,
elektryczność
Hampelmann, 26 may 2011
na ogół mówię z trudem
stękam i robię miny
wyciskam na paletę
grudy zaschniętych skojarzeń
szczególnie zasię portrety
maluję bardzo powoli
aż umrą ostatni z rodu
któremu są przeznaczone
a wtedy zza pazuchy
(bezczelny epizod manii)
pobieram od syndyka
nieliche honorarium