soniainos, 2 march 2015
Spróbowałam przymknąć oczy,
myśli odesłać skąd przyszły.
Posmakowałam powietrza
kęs za kęsem jak szepty w ciszy...
Sama z sobą, przeczuwam
że coraz mnie więcej.
Teraz jestem -
w zwiewnej kwiecistej sukience.
soniainos, 9 january 2012
Gdy noce jasne będą – jak poranek
Gdy z lwem pogadam sobie – gdy przystanę
Gdy wódka szkodzić mi nie będzie już – na głowę
A czego dotknę się – będzie gotowe...
Gdy zasnę wreszcie grzecznie – tuż przed północą
Gdy kraść przestaną ludzie źli – skończą z przemocą
Gdy polityka główną cnotą będzie – uczciwość
Gdy pokrzywdzony znajdzie w sądzie – sprawiedliwość...
Wtedy... (a to już przecież niedługo całkiem)
PRZESTANĘ PISAĆ – a Ty znów będziesz szczęśliwym Darkiem
(taka sobie rymowanka z listu do kolegi)
soniainos, 8 january 2012
A miałam być aniołem...
Może nie takim jak Ty,
ale uskrzydlona
miałam być.
Ja sama wkładałam
w ich ręce nóż
Odcięli je...
Dopiero rosły.
Miały być piękne
śnieżnobiałe.
Oni sobie poszli,
a ja wśród piór
skrwawionych.
Nawet nie boli.
Tylko żal,
że muszę zostać,
a oni sobie poszli.
Tak po prostu.
Na pożegnanie
wkładali palce
w rany świeże
Potem palcami przez mą twarz,
jedno pióro we włosy.
To takie śmieszne.
I sobie poszli.
A ja wśród piór
skrwawionych.
A miały być piękne
śnieżnobiałe...
(dawno)
soniainos, 7 january 2012
Nowego Mistrza mam -
Mistrzem on jest zabijania.
Uważnie słucham go
gdy tajemnice swe odsłania.
Już wiem jak zdławić mam
najmniejszą iskrę w sercu,
by na luziku żyć
nie matwiąc się, nie dręcząc.
Pochwalił mnie już nie raz,
że dobrą jestem uczennicą.
Nawet pogłaskał mą twarz
z czułości przy tym szydząc.
Jdę za nim krok w krok
na oślep, po omacku.
Dokoła tylko mrok
ni śladu życia blasku.
Kres znajdzie podróż ta
za noc, za dzień, momencik
bo ciągle adres mam
kumpla, co światłem kręci.
Ten kumpel - to jest gość!
Poznać go chciałby każdy.
Ja wiem - nie wygna mnie,
gdy szukać będę Prawdy.
Dziś jednak błąkam się
z mym Mistrzem po manowcach
bo z niego baran jest
a ze mnie głupia owca.
(dawno)
soniainos, 6 january 2012
Urodę życia zauważyć
trudno
gdy myśli czarne są
ponure
brak ciepła dłoni znanej czy
spojrzenia
i wiary znikąd wziąć
pociechy
Łzy same do ust płyną
cicho
niech zmyją pamiętania
ślady
A znów złe szepty ranią
plecy
spojrzenia wiercą oczy
krzywo
i ciężko wzlatać jest
w niebiosa
gdy broczy serce raną
krwawą
Łzy same do ust płyną
cicho
niech zmyją pamiętania
ślady
soniainos, 6 january 2012
Jutro wezmę nasz aparat
i zaczaję się na ciebie.
Zrobić zdjęcie się postaram -
złapię cię gdzieś przy obiedzie.
I powieszę je na ścianie,
będę patrzeć długo na nie,
będę patrzeć aż do bólu,
będę szeptać "Mój Ty Królu".
I zależnie od nastroju -
wezmę spluwę, garść nabojów;
albo przytknę usta swe
i całować będę je!
Gdy wychodzić będę czasem -
po zakupy lub na spacer,
zdejmę zdjęcie i poniosę -
byś nie nudził w domu się
bo ja pragnę Twych widoków,
a Ty moich - nie!
1995
soniainos, 4 january 2012
Za oknem pusto i zimno
nie ma nikogo czyli ciebie
tylko nagie drzewa się kołyszą
mówią, że już nie przyjdziesz.
Na schodach tyle słychać kroków
lecz żadne nie są twoje
dzwonek przy drzwiach drwi ze mnie
śmieje się z drżenia serca
Tyle we mnie czekania
Lecz czy to czekanie na ciebie?
Może to tylko samotność
zagnała mnie w zaułek wspomnień?
23 grudzień 1988
soniainos, 27 may 2011
Dziś wiem już, że nie tędy droga,
że kiedyś musiałam zgubić swój szlak;
lecz sił mi zabrakło by wracać skąd przyszłam,
od nowa znów wchodzić w dorosły ten świat.
I wzrok mój nie znajdzie za sobą niczego
co podobne by było do snu z dziecięcych lat.
Przede mną horyzont ten sam i wciąż martwy
nie daje nadziei na świt lepszego dnia.
15.02.1988
Napisałam ten wiersz mając 18 lat. Zaczynam wyjmować z szuflady te najstarsze :)