18 november 2011
Efekt końcowy zabawy w cywilizację
Urodziło się w kajdanach. To życie witają z głodem zmian.
Coś co daje nadzieję. Oby powstał z kolan świat bez nocy i dnia.
Nadadzą mu imię głoszące koniec cywilizacji cieni.
Będą pokazywać partyzantom starego świata, ukrytym w dusznym podziemiu.
I dorastała Wolność do misji. Wpajano jej rewolucję,
by kiedyś obalić Nowy Ład Panów. Laboratoria niemych duchów.
Lecz system się nie myli. Ma wszystkich i wszystko na dysku.
Banici kończą na szubienicy, z szeroko rozwartym pyskiem.
Zajęci mordowaniem milionów,
w imię przepychu, porządku i o zgrozo... pokoju.
Pochłonięci przetapianiem złota na nowe wartości,
i spijaniem słów z autoproroka. Programu do mentalnej chłosty.
Politycznie poprawni. Tresowani na kanapowe maskoty,
urodzeni, by zaliczyć dwie trzecie kalendarza i zrobić miejsce dla kolejnych stłamszonych.
Nauczeni nie myśleć za dwoje i broń boże nie zadawać trudnych pytań!
System zasilać akceptacją. Ostatecznie siedzieć cicho.
Wyrżnęli ostatnie zgraje świadomych. Oczyścili świat z wyzwolenia.
Nadeszły tłuste lata dla twarzy znanych z pięknego prawienia.
Niezliczone armie produktów chciwości, prototypy mieszkańców ziemi,
przechadzają się hologramem ukwieconych alejek.... płyną po kablach złota strumienie.