hossa, 22 september 2011
wzięła muszka koszyk wielki
w nim bikini w psie serdelki
budyń z kory frutti z bobra
a że była całkiem modra
żubra wzięła muszka figlem
pojechali w las bicyklem
nie to jakiś bzdet lub bujda
traci oddech czujka plujka
muszkę osa tam poniosła
a żubr wdrapał się na osła
hossa, 21 september 2011
tobie lasy, doliny, oceany
twoje skały, nimi miotasz jak młotem
przed siebie, przed tobą ojciec, we śnie
do dna rozgarnia wodę, chłopiec
zniknął mu w niej pod rzęsą, malutki
co ty im kiedyś odpowiesz
hossa, 20 september 2011
na parapecie szkice
po uczcie ptaków
za chmurą słońce
błyszczy mokre naręcze
z cacanek bukiet
wichrowe wzgórza
skruszone skały w ostach
rozgrzany piasek
zasiane maki
pod powiekami kiełek
snu nocy letniej
hossa, 17 september 2011
nie znaleziono
oprócz zmiętej kartki
przepraszam,
nie potrafiłam wypisać się
z niepokoju
i ktoś ją przeczytał
hossa, 16 september 2011
nie zwiedzie nas babka
górnicza mulatka
nie oczaruje
ptyś
szaleństwem falą
rajem dla kubków
tyś
kawałku puszysty
ułamku falisty
ciacho na jeden
mat
mały malutki
i nigdy więcej
raz
hossa, 14 september 2011
przeniknąłem mur w ogrodzie grójeckim
czerwieniał w pędach winobluszczu tamtego lata
pachniała sadem w rumieńcach
miąższ słońca Izolda
konfitura i ja Wincenty po ojcu Don
Pedro kolekcjoner pełni stoję przed tobą
boże podobny do oszronionej gruszy nie pamiętam nic
bardziej słodko kwaśnego
hossa, 13 september 2011
ćwierć dokładnie roztartej gałki kapelusza
z niezapominajek, setkę gołębi
białych, kropla oceanu ewentualnie
trzy równiuteńko pokrojone łzy
tęsknotę, niewinność, rozpacz
wprowadzamy mimochodem, pierwszą strofą
zaskoczenie oraz niepokój drugą:
szczyptą paznokcia, kubkiem naskórka,
grudką ziemi na miękko,
w trzeciej: tajemnica
kulkę tęczy myrdamy lekką poświatą księżyca
i żabim ogonem, delikatnie podskakujemy
im bliżej ostatniego wersu
na koniec:
z pokruszonej krwi ździebełkiem pesymizmu
wyplatamy laurową puentę
mierząc ją na rozpuszczonych włosach wiersza