Poetry

Arwena


Arwena

Arwena, 7 december 2011

zaplątani

ile można mówić o miłości
ile czekać aż się mówić przestanie
można się wypisać o tęsknocie
zanim dotyk przejdzie w ciałobranie


number of comments: 3 | rating: 9 | detail

Arwena

Arwena, 5 december 2011

nie sięgałam nawet do stołu

nie obrażaj się kiedy piszę
że mnie nauczyłaś innego strachu
jak ten przed lataniem

zebrałam cudze wylane na bruk dotyki
przeplatane zimnymi skrzepami
a tych wiele jak u rzeźnika
sztuczna skóra naciągnięta na jałówkę
dotykałaś ją i nazwałaś małą dziwką

nie na kota się nie zgodziłaś
wspominam jego ciepły brzuch
uchronił przed niepłodnością
nie rozpoznałaś świeżej krwi
kiedy wyciągałaś sztywne palce z piżamy

czy to prawda że on sypiał w piżamie?

wykupiłaś miejsce na sto lat
nie obwiniaj mnie za puste znicze
nie będzie żadnego światła

wystarczy starych fotografi
i trupów na dywanie


number of comments: 10 | rating: 17 | detail

Arwena

Arwena, 2 december 2011

muszelki mają gładkie brzegi

udaję że w podróż
pakuję z zapasem na tydzień
a wracam za chwilę

w kieszeniach kamienie
kilka ziarenek trawy
szarlotka w srebrnej blaszce
gotowe listy na poste restante

z zasady nie zdjemuję butów
płaszcz wieszam na klamce
ramionami opieram niechęć
a wracam bezczelnie

mus jabłkowy 
poczekam do lata
poczekaj za mnie do zimy


number of comments: 5 | rating: 8 | detail

Arwena

Arwena, 2 december 2011

czarny zenit

wypisał się 
w osiemdziesiątym siódmym dostałam pióro
nic nie trwa wiecznie 
nawet najlepszym wypada kiedyś jeden lot w dół

czarne przypinają się na chwilę
nie kupuję ze względu na kolorowość
której oczekuję w dowolnym czasie

zostają figury
po literach wiem jakich unikać słów
pisać z pamięci i nie powtarzać puent


niemy leży na fałdkach wersów
 po raz pierwszy oblizałam śmierć z lukru


number of comments: 7 | rating: 13 | detail

Arwena

Arwena, 1 december 2011

poet ów manifest listopadowy

łatwo zmyślać
gorzej domyślać
tak!
nasze słowa leżą pod wycieraczką
jak zasuszone gówno
czasem wdepniesz
ale się nie klei 
więc i nie roznosi


nasza poezyja składa się z groszy
nosimy je w dziurawych skarpetach
dlatego gubimy płenty


kaśka z warzywniaka tak nie lubi
bo ona się nie domyśla że tytuł
chwali pana 
a pan ma zadane nie tłumaczyć
tyle że kaśka rymuje
więc pan nie łapie łapek

niezręcznie bigosić
kiedy rosół bulga w garze
śmiać kiedy trumna wyrasta na parapecie
krzyczeć kiedy kobieta grzeszy na mężczyźnie
a on zdrowieje bo przez chwilę pomyślał
że ten wiersz jest dla niego


number of comments: 4 | rating: 7 | detail

Arwena

Arwena, 1 december 2011

starzec na torach

wyrastają trawy siwe 
zgięte w pół wychylone 
z naturalnej skończoności

nie umierajmy na jedną z nich
chorobę osieroconych miejsc
z których kiedyś urastały 
pożegnania i miłości
a przytulenia
o nich nie wolno zapominać
działy się  jak teraz 

chwile dogasają w opuszczeniach
ulatują z ostatnią mgłą letniego poranka

na zawsze
na pamięć
na mnie bez ciebie


number of comments: 11 | rating: 13 | detail

Arwena

Arwena, 30 november 2011

wydra

urodziłam się zaklęta w dziecko
zielony anioł zepchnął mnie do wody
opiłam się na długo

jeszcze wymiotuję rzęsami
muszle tłumaczą język
nie dziwią źrenice jak perły
usta z których zlizuję łuski

pękają od fraz

wytrawne jeziora 
opłakują miejscowe wzgórza
kamienie wypływają z boku 
rozmyślone przylegają do dna

nie zaczepiaj wody patykiem



number of comments: 5 | rating: 7 | detail

Arwena

Arwena, 28 november 2011

galeria robinsona

najwięcej treści w obrazach jest na brzegach
te które nie wysychają spod pędzla ociekają prawdą i zatrzymują się na wysokości pępka
tam mniej więcej składa się człowiek do sedna i wymyślenia
szarość lekko napoczętych bierze się z źle dobranych filtrów
te stanowią niewyraźne kolory których nikt wcześniej nie ustalił
z nazwaniem nie ma co uprawiać filozofii
są niekiedy bardziej bezbarwne od tonu w jakim można je spotkać
kiedy umieszcza dłonie i nadaje im dotykalność
zwichnięte łokcie w grymasie wykręcenia abstrahują od źle wypełnionej przestrzeni
ta z litości przyjmuje drzewa i usadza na nich ptaki skrzydłami do góry skoro tam nic nie porusza będzie im wygodniej w tej przed chwili nieodlotu 
kluczem do zejścia jest marmurowa twarz i nadęte policzki
frazy z bujną roślinnością  przerastają długą grzywkę zaczesaną na kamienie
nazwie go padliną wydłubie śrut i resztki pokarmu  
na tym obrazie fikcja jest tak prawdziwa a malarz tak szalony
że wykrwawia się po kropli które rozpuszcza woda więc nie zielone jeziora i rzeki  
ale breja na brzegach obrazu  tam są dowody


number of comments: 1 | rating: 6 | detail

Arwena

Arwena, 19 november 2011

wyjdziesz za mnie wyszłam

nie kłóć nas
nie owijaj w papierek
z nutą słodyczy na wierzchu
nawet lizak się klei
obudzimy się obok
tego właśnie dnia
w mniej szekspirowskim wydaniu
bo nikt nie umrze z miłości
drobni jak kilka groszy w miejskiej fontannie
dzieci czyszczą regularnie dno
wydrapują inicjały na kruchym marmurze
takie czasy wszystko pęka 
skoro już jesteśmy pod jednym adresem
może warto posprzątać 
jest i światło
małe urodzinowe świeczki
razem będzie ze sto lat
osobno o wiele krócej
zostajemy po czasie
w miejscu dozwolonym dla dwojga
bez przesiadek
i tatuaży większych niż te z przeszłości
ptaki odlatują
liście gniją
a my dojrzewamy w łóżku dla par


number of comments: 5 | rating: 10 | detail

Arwena

Arwena, 18 november 2011

już jestem spakowana 2

wracam po czapkę
trochę posiwiał listopad
odprowadzę cię pod ramię 
poniosę zeszyty
a teraz będziemy się żegnać
bez ust skoro zacięły się w mowie
a może to niedomówienie

idę dalej


no to po słowie kochani


number of comments: 4 | rating: 7 | detail


  10 - 30 - 100  






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1