. ., 18 january 2013
wierzba rozumie dlaczego tu jesteś ale lepiej
nie zatrzymywać się przy niej na dłużej
topola przygląda się smutkom z góry i myśli
że są mniejsze niż się wydaje krzewom
które patrzą na świat przez kolce
głóg służy sercu choć potrafi zranić ręce
są jeszcze brzozy wystarczy snop światła
żeby puściły wiosną soki nie narzekając na jałową glebę
i dęby którym wiatr może jedynie nagwizdać
mrówki dźwigają sosnowe igły - gdy ktoś roztrąci ich kopiec
zaczynają od nowa bo nie umieją tracić nadziei
tyle z lasu - zamiast
. ., 17 january 2013
tak sobie żyję na skraju chatka się kołysze
śmierć mruczy i niczego mi nie robi ze strachu
ona mruczy a ja się o nią ocieram przychodzą ludzie
pachnie mówią ciastem uspokojeni że jestem
Kirstin z zagajnika oprócz kota karmię wiele zwierząt
jedzą mi z rąk nikt nie wierzy póki nie zobaczy
na zdziwione oczy kap kap cieknie żywa woda
do rzeki wpada pod skórą nie ma miejsca na nadzieję
w moim domu nad urwiskiem ciasnym od czarów
na mary
. ., 11 january 2013
coraz więcej owadów w domu
ale nawet biedronka prosto z zimy
na liściu bez imienia to mniej niż parsknięcie
na wspólny widok cuda nie nadają się do plotek
może kiedyś będę umiała zasypiać niemo ale pająka nie sposób
objąć i nie wiem za co chwycić ćmę ze szczęścia
a pies jest tylko psem chociaż przybłąkał się ze zmierzchu
w którym ktoś zniknął i czuł jak u siebie mimo że miska
nie była gotowa przełknie gładko każdą kurrrwę
uśmiechnięty od ucha do ogona wróbla w garści też nie chcę
zamiast ani pod dachem skrzypka konika z cienistych dolin
proszę nie umieraj
mi
. ., 10 january 2013
piszę bo bez odpowiedzi na pytanie
zgasnę jak zdanie w połowie i nieskończenie
będę drapała w gardle a zostać pyłkiem
w finale nie dać się odchrząknąć
to byłoby niesprawiedliwe we wszystkich religiach
z fajerwerkami na końcu
czy masz łaskotki
chodź
popłaczemy się a może nawet posikamy
ze śmiechu
tylko śmierć bywa poważna jak my teraz
. ., 2 january 2013
pod ciemną gwiazdą zasnął pastuszek
łzy go zmorzyły a śnieg otulił
noc już dostrzegła malutką duszę
jak brnie przez chmury z zimna się kuli
Jezus spał jeszcze po narodzinach
i świat się zdrzemnął ukołysany
równym oddechem Bożego Syna
w spojrzeniu ojca w ramionach mamy
tyko aniołów które wieczorem
zamiast świętować – do furty Piotra
przyniosły w skrzydłach ludzi zmęczonych
ziemską wędrówką – cisza nie zmogła -
nieświęcie tęskniąc do śmiertelników
głupich aż mądrych tak dobrych że złych
siedziały smętne w boskim składziku
mroczniały myśli a żar od nich stygł
to wtedy właśnie mignęło światło
ognik zbłąkany – na żer ciemności
zadrżały pióra obłoków natłok
poruszył niebo bielą wymościł
gdyby tam Bóg był w gniew wpadłby pewnie
ale brakuje przy chłopcu Boga
kiedy umiera gdy krew w nim krzepnie
i nikt nie umie go uratować
oprócz tych krnąbrnych wyrzutków z gniazda
ukrywających race wśród pierza
i czujność stróża a w twarzy kloszarda
który psalm śpiewa lecz nie dowierza
. ., 1 january 2013
gaszę światło żeby piorun nie trafił
w mrówkach i pszczołach szukam Chińczyków
własną gramatykę przykładając do nieludzkiej mowy
żeby bać się mniej dziwić z uśmiechem
i to jest tarcza przed światem
widzę zawiązki palców na czubku gałęzi
tłumaczę psu że czekolada może zabić
tęsknię za drzewem które wycięto kilka lat temu
sprawdzam czy w szparze podłogi mieszka jeszcze pająk
i to jest czułość
. ., 31 december 2012
na ślubnym zdjęciu jeszcze jesteś żabą
z pocałunku tylko wypukłość pod sukienką
my
wszystkie skrzaty z bajki nie życzymy ci najlepiej
nasza królewna ma konwalie we włosach i głupio się śmieje
z uporem odczarowuje
niesie do kościoła córki – mają twoje oczy
niesie synów – zaciskają piąstki
zawzięci jak ty na historie wróżek
królu odry ospy kokluszu
szczurołapie z miasteczka chorych chłopców i dziewczynek
popatrz – wracają pełni nowych dzieci po cukierki z kieszeni fartucha
królowa poprawia ci poduszkę
będziesz przyjmował zza swoich śmiesznych okularów
. ., 28 december 2012
to nie jest pora na pisanie temperatura osłabia instynkt
łatwo odsłonić braki w porcelanie a jeszcze święta
kończą w kałużach tak powoli - nieuleczalne prośby
oczekują na byle jaki opatrunek - w nowy rok zawsze spada trochę śniegu
żeby dziecko posiedziało przy oknie nie wolno zostawiać dziecka
trzeba wziąć je za rękę opowiadać historie
aż gorączka spadnie i oddech się umiarowi
tym razem – bo tak - będę patrzyła jak dzielnie umiera
na wszystkie moje zimy uwolnione z łańcuchów rozebrane
z lampek i przestaniemy się bać chować w wierszach
to nie jest pora na pisanie lepiej zasnąć na grypę
bez obaw - nikt nie obudzi