. ., 27 december 2012
nie lubię lata jest bezczelne brzydko pachnie
rozpycha się w łóżku nie daje spać
zima używa wanilii rozpuszcza w szklance bursztyny
rozbiera się do rosołu natarta olejkiem z niebieskich migdałów
zabiera pod kołdrę tysiąc pierwszą noc żeby wsunąć bose stopy
w twój rozgrzany sen
. ., 27 december 2012
patrz na mnie patrz i opowiadaj jak składam skrzydła
żeby nie zniszczyć korzeni jednym mimowolnym ruchem
jak zmagam się ze szronem który zarasta szybę karmię nasze pisklę
resztką światła mów mu o słońcu śpiącym w białej chmurze
o nas mu mów że wrócimy ze snu przez otwarte okno
na gałąź jabłoni że przestanie drapać w szybę że zakwitnie
śpiewaj nam wszystkie zapomniane piosenki
fałszując aż pęknie lód aż ziemia się zarumieni
pod śniegiem zacznie tętnić
. ., 18 december 2012
kiedy Boga zaczyna boleć głowa
świat się przypala albo przecieka
kipią jak mleko góry lodowe
i gaszą światło ci z elektrowni
za niepłacone rachunki
a słoneczniki nie są van Gogha
a torba nie jest listonosza
rodzice mają po jednej nodze
dziecko jak oni z wielkim okiem
bardzo by chciało dostać balon
lecz na nic płatków uniesienie
bo za wierzchołkiem Araratu
inny wierzchołek i jeszcze jeden
tam gdzie powinno zaczynać się niebo
wyłazi kratkowany papier na dwa zwęglone ptaki
zasadzka
i basta
nikt nie odleci z tego obrazka
. ., 17 december 2012
dziwna to była droga
przez bezlas wzdłuż niebieskiej alei
rosły naftowe latarnie chociaż już wszyscy przeszli
przez noc i świeciła im wiecznotrwała żarówka
by nie uciekli z raju spać
i dziwny był ptak pewnie ostatni
na donikądnej ulicy bo skrzydła złożył
jak egregety na przyszłowieczny bal
w podróż się udał dychającym ledwie balonem
uwiązanym do życia nitką
wyprutą ze snu a sen też dziwny był
atramentowokrwawy
plamoświetlny
ot - Andersena łza
. ., 16 december 2012
pulchne znikną w ustach
twarde pójdą na choinkę
okruchami posilą się wróble
i tyle
o lukrze
posypce
wanilii
o wierszach do jedzenia
. ., 16 december 2012
jedyny znak to paprocie na szybie
gdy mróz
i może jeszcze trochę snów
w których stajemy się mądrzejsi
o kilka nekrologów
kto czytał Miłosza - ten wie -
nie będzie ostatniej zimy
a wiosna przejdzie po zmarłych
boso
. ., 15 december 2012
i z białego wyskakuje sikorka
brązowieje sarna na skraju grudnia
ślady jak przebiśniegi - prowadzą
do karmnika
mocuje się słowo z nocą
. ., 12 december 2012
pewnego dnia nie wstanę
ha
pielęgnuję tę myśl pod poduszką
prawie jak Natalia Lwowna
i proszę mnie nie pouczać
że niewiele wiem o łagrach
tyle co sobie przeczytałam obowiązkowo
gułag jest metaforą jak sina chmura nad miastem
jednakowo pojemną i żarłoczną
każdej zimy
i jeszcze ta szpilka wyciągnięta do połowy
z innej książki ale z mojej głowy
po co ruszałeś chcę spać
a boli
boli
. ., 12 december 2012
jest coś nieprzyzwoitego w podjadaniu między posiłkami
madame Job wkłada do ust maślane ciasteczko i myśli o głodujących
w Afryce kupując kolorowy tygodnik zastanawia się ile murzyńskich wiosek
można by wykarmić za równowartość rocznej prenumeraty
przegrywa z apetytem na słodycze na cudze życie z ochotą na papierosa
do kawy równie szkodliwej dla serca jak brak umiaru dla sumienia
przyczyna prawdziwego wstydu kryje się jednak znacznie głębiej
tradycyjnie - pod ziemią albo z duchem czasu – w urnie – dzieci
wyrastają z tego grzechu madame Job zachowała słabość mimo wieku
średniego zaciska ją w palcach w oczach zabiera ze sobą
jak tabletkę nitrogliceryny żeby wsunąć pod język
jeśli zabraknie powietrza do powszedniej rozmowy
jest coś haniebnego w tym pragnieniu kiedy tylu ludzi nie chce umrzeć
a umiera gdyby można się było zamienić z mężczyzną który zamilkł
nim skończył wyjaśniać siedmioletniemu chłopcu jak puszczać latawce
albo z dziewczyną spóźnioną na randkę o chwilę nieuwagi – madame
wierzy w potępienie wieczne dlatego wypełniła jedynie oświadczenie woli
cierpliwie czeka na przeszczep zaczęła dbać o zdrowie