Poetry

Ignis


Ignis

Ignis, 4 december 2011

Zaduma

Lepiej może
nie zmrozić dotykiem spojrzenia
nieuchwytnością żalu.
Ołowiane słowa zostawić nienarodzone
w czarnym pudełku duszy.


number of comments: 13 | rating: 7 | detail

Ignis

Ignis, 4 december 2011

Odległość

Zbyt daleko
za blisko Ciebie.
Ogień i lód
chwila światła
wizg bólu zduszony do szeptu.
Nawet łzy
nieobecne
skamieniałe sople bólu
dźwięczą w ciszę.


number of comments: 4 | rating: 5 | detail

Ignis

Ignis, 4 december 2011

Lustra

Szkieł sala.
Na ustach poświata księżyca
posmak cynamonu
zapach niebędących dni.
Cień szczęścia
histerycznie przycupnięty w kącie.

Lustrzana rzeczywistość.
Tu wzrok obłędem wnika w otchłań.


number of comments: 3 | rating: 4 | detail

Ignis

Ignis, 25 november 2011

Rzeczywistość

Labirynt twarzy.
Tworzenie jasności.
Szczęście powołania.

Dni żelazność...
Złote krople słońca - trucizna życia.
Niezrozumienie spojrzy,
pokiwa głową
westchnie
uroni łzę.

Wzruszeniem ramion otacza mnie kat.
Imię jego Rzeczywistość.


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

Ignis

Ignis, 25 november 2011

Czas letargu

Niewybudzenie.
Kropelki snu
w kanały żył szepcą
by uczyć się stroić życie
w chwilowe wschody szczęścia.


number of comments: 3 | rating: 7 | detail

Ignis

Ignis, 25 november 2011

Zapomnienie

Tłum uczepiony sensu.
Składy wagonów -
pędzić
toczyć się
zdążyć.
Miarowość stukotu...

Tu cisza bocznego toru
wiatru nieskończoność
szeptu echo
smutku rdza
i nieważność, czy zawitasz tu wędrowcze.
Niczego nie zmieni krok, oddech, szept...
Usną w wiecznej ciszy.


number of comments: 2 | rating: 9 | detail

Ignis

Ignis, 13 november 2011

Narodziny świata

Był ból.
Splot dni czarnych
dusznych nocy
Strach.

I tak upłynął wieczór i poranek, dzień pierwszy.

Było zdumienie.
Oczy rozwarte przerażeniem.
Obłęd.

I tak upłynął wieczór i poranek, dzień drugi.

Były eksplozje.
Nabrzmiałe jestestwo pęka.
Umiera.
Bezcel..?

I tak upłynął wieczór i poranek, dzień trzeci.

Była śmierć.
Pragnieniem
wybawieniem
pięknem.

I tak upłynął wieczór i poranek, dzień czwarty.

Było męstwo.
Oddechem.
Serca biciem.

I tak upłynął wieczór i poranek, dzień piąty.

Były dni.
Kilka ścierw
Czterysta tysięcy
to nic
Biec, biec
upaść...
Niepowstaniem tylko nie być.

I tak upłynął wieczór i poranek, dzień szósty.

A potem  bóg odpoczął po całej swojej pracy.
I wszystko, co uczynił było bardzo dobre.



W hołdzie dla Powstańców z getta warszawskiego.


number of comments: 4 | rating: 8 | detail

Ignis

Ignis, 13 november 2011

Wiosną

Ciemność posłać jedwabną ciszą
zieloną
ciepłą
naszą.
Bezświatło ciał naszych blaskiem.
Skrzydła kruka.
Odlecieć...


number of comments: 0 | rating: 4 | detail

Ignis

Ignis, 13 november 2011

Spacer po mieście

Narodzić się na ból.
Krzyżowanie - nie jak Chrystus - co dzień.
Uderzenie.
Bicze obrazów.
Stoi pod ścianą
siedzi na wózku
leży...
Szaleństwo.
Oczy zamknąć
zbyt pełne
łzy
próżne
nieważne
ludzkie.
Wytłumić szloch - nie budzić boga.
Nie wyć - czekają z kaftanem.
Nabudzić się na dzień...

Nad tym wszystkim
wiosna
ptaki
śpiew
dobry bóg nieludzkiego świata.


number of comments: 0 | rating: 4 | detail

Ignis

Ignis, 9 november 2011

Ułuda

Podstępnie
na palców koniuszkach podchodzi.
Leciutko muska,
końcówek nerwów nieomal nie szarpie...
Tak.
Prawie jej nie ma.

Ułuda spokoju
nagłością niezmienną
jest przy mnie po to
by lato zmienić w zimę.
I dzień jasny w ciemność.


number of comments: 1 | rating: 8 | detail


10 - 30 - 100  






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1