Poetry

sam53


older other poems newer

20 february 2012

bajka o niechcianym dziecku

sen pomaga choć tutaj jest złudą
płacz nie ulży bo nie jest rozrywką
wargi zadrżą na chwilę przydługą
strach wyrocznia to jeszcze nie wszystko

czas jak widmo rozkraczył się winą
i zagląda we wsteczne lusterko
twarz skrzywiona nazywa cię głupią
a sumienie dokłada - ty dziwko

trudno myśli z kąpielą wylewać
dobrze chociaż że strumień jest blisko
dalej może być zębom do chleba  
świeżym pachnie domowe ognisko

dym przydusił wciąż tlący się ogień
radość trafia do serca tak rzadko
dzisiaj stróż nie zostanie aniołem
ty masz szansę na więcej - być matką

a że dziecko niechciane nie szkodzi
bajki też się nie kończą w połowie
najważniejsze to zdrowe urodzić
potem trzeba wychować

bo człowiek






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1