Poetry

sam53


older other poems newer

3 december 2013

przystań

rozbieram smutek z szarych godzin
w mroku ginącym na dobranoc
gdy sen kochanek nie przychodzi
choć jego resztki chwytam rano

kiedy się zjawia w ciemnej sukni
o każdy promień słońca woła
jeszcze jesieni jeszcze grudni
wydaje się że trwa już sto lat

w zmrożonych kroplach czasem trzeszczy
wirując choćby płatkiem śniegu
jest z każdą chwilą coraz bielszy
wraz z drżeniem taktów chłodnych etiud 

z nadzieją że kolejnym rankiem
zimą po oczach nagle błyśnie
wystrzeli w nowy rok szampanem 
jak sen którego już nie wyśnię






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1