Poetry

sam53


older other poems newer

19 march 2014

fala

z rozpiętych pukli przemoczonych rosą
starganych słońcem i zmierzwionych nocą
rodzi się fala spieniona na tyle
że błękit morza od białości ginie
 
i piaskiem brzegu już nad wyraz płowym
ślady zmazuje od nóg aż po głowy
nowe co chwila układając wzory
tak jakby morze chciało się otworzyć
 
wciskając w lądy nieskończoną falę
która się zbliża i zaraz oddala
moc Posejdona rzucając w nagrodę
co ziarnkiem piasku mąci wszystką wodę
 
siłą potężną groźnym morza hukiem
westchnienia głębin ostatnim pomrukiem
chce uświadomić że jeszcze nad nami
jest żywioł rzadki jaśnie pan tsunami






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1